
Nie mogłem spać. Śniła mi się ta kolumna samochodów wiozących trumny zmarłych na zarazę w Bergamo i ten film o starszych ludziach w Włoszech błagających o możliwość zobaczenia bliskich przed śmiercią. Ta sytuacja dotarła do najdalszych miejsc mojego ja wywołując już nie tylko przerażenie, ale fizyczny ból.
Dopiero wspomnienie pewnej opowieści mojej znajomej przywróciła mi nadzieję. Otóż kiedyś umierał jej tata. Moja znajoma jest osobą głęboko wierzącą. A jej tata wręcz przeciwnie. W ostatniej fazie choroby nowotworowej pozostała jej modlitwa w intencji cudownego uzdrowienia lub pojednania się taty z Panem Bogiem. Była przy nim razem z mamą i całą rodziną codziennie. W końcu którejś nocy tata umarł w samotności, ponieważ akurat po wielu nocach rodzina postanowiła zrobić sobie jedną noc przerwy. Rozpacz była podwójna, ponieważ oprócz straty ojca świadomość, że nie było przy nim nikogo, nie dawała spokoju.
Po pogrzebie moja znajoma odebrała telefon jak twierdzi do dzisiaj "z nieba". Zadzwoniła do niej sistra zakonna, która była razem z księdzem w tą krytyczną noc przy tacie. Był do końca przytomny, przyjął sakrament chorych oraz modlił się.
"Wiesz! Pan Bóg mnie wysłuchał. Jakbyśmy byli przy nim to być może skierowalibyśmy jego uwagę w ostatnich chwilach na nas i rzeczy doczesne. A w tej ostatniej chwili najważniejsze jest te westchnięcie do Boga. To zadecydowało o tym, że kiedyś spotkam się z tatusiem". To jest prawda, przed którą "każda siła musi ugiąć kolana"
Raport z oblężonego miasta (6) - Korona wygrała z Wisłą Płock 4:3
Raport z oblężonego miasta(5) - ostatni rachunek restauratora
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Gdyby Włochy na czas wprowadziły stan wyjątkowy nie trzeba by było wzdychać do Boga... W Polsce czeka nas to samo jeśli niefrasobliwość rządzących się nie zmieni.
Najfajniejsze w wierze w Boga jest to że można całe życie mordować, kraść i gwałcić....a potem na łożu śmierci pięknie się pojednać i sprawa załatwiona. Wtedy tylko prosto do nieba.