
Z początkiem lata media donosiły o tajemniczej śmiertelnej chorobie, na którą narażone były domowe czworonogi a głównie koty. Po przeprowadzonych badaniach ustalono, że przyczyną zachorowań jest wirus ptasiej grypy, jak sama nazwa wskazuje roznoszony przez ptaki. Tych żyjących na wolności jak wiemy, nie brakuje i można spotkać je na każdym kroku. Najlepiej wiedzą o tym kierowcy, znajdujący piękne białe kleksy na masce lub dachu samochodu, którym dopiero co wyjechali z myjni. Właśnie te białe kleksy są powodem roznoszenia się wyżej wspomnianego wirusa, o którym było głośno na początku lipca. Sprawa trochę przycichła zapewne z powodu wakacji, kiedy większość osób korzysta z urlopów.
Sprawa powróci na początku jesieni zaraz po wyborach parlamentarnych, gdyż wtedy pojawi się medialna pustka i portale nie będą miały dobrych tematów robiących odpowiednie zasięgi. Nie mniej lepiej dmuchać na zimne i zlikwidować miejsca, w których bez sensu dokarmiane są ptaki. Takich miejsc jest w Warszawie całkiem sporo a jedno z nich, znajduje się na Wspólnej w samym centrum Warszawy. Owszem ptakom należy pomagać latem, jednak trzeba poprzestać tylko na podawaniu im wody. Jedzenie powinny znajdować sobie same a w lecie, jest go w wielu parkach pod dostatkiem. Ludzie karmiący ptaki robią im krzywdę, ponieważ dostają nieodpowiednią karmę w postaci pieczywa, po którym ptaki są tak spasione, że nie mają siły latać. Jak zjedzą, śniadanko na Wspólnej to nie odlatują, tylko czekają na obiad, a potem na kolację. Na pewno ktoś coś doniesie. Już chyba najwyższa pora, aby takie karmniki zostały zlikwidowane.
Zdzisław Skisły fotograf znad Wisły poleca:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie