
Susza na Mariensztacie a dokładnie na mariensztackim rynku osiągnęła apogeum. Co prawda dopiero kończy się wiosna i do początku lata pozostały jeszcze dwa tygodnie to susza, daje się odczuć wszystkim dookoła. Pierwszym objawem suszy było to, że wyschła woda w fontannie. Co prawda nie ma jej już od kilku lat nie mniej susza w tym ta hydrologiczna, jest świetną wymówką. Jako że zabrakło wody w fontannie, zaczęły wysychać też kwiatki w gazonach ustawionych dla ozdoby. Wiadomo, że nikt nie będzie nosił wody z Wisły, bo to spory kawałek a woda swoje waży. Bez kwiatków też jest ładnie a może nawet ładniej. W zasadzie nie ma już wielkiego znaczenia czy w gazonach rosną kwiatki i czy woda będzie w fontannie, czy jej nie będzie. Powód jest prozaiczny. Mało kto zagląda tego uroczego miejsca, jakim jest a w zasadzie, był Mariensztat. Nie ma dla kogo odkręcać wody ani sadzić kwiatków a tym bardziej je podlewać. Kiedyś to miejsce tętniło życiem i sporo się działo. Dość wspomnieć pchli targ, który swój początek miał na Mariensztacie we wczesnych latach siedemdziesiątych. Niestety przeszkadzał okolicznym mieszkańcom. Podobnie przeszkadzała jedna z najstarszych restauracji, jaką był Gdańska pod Retmanem. Nie ma po niej już śladu podobnie jak po wodzie w fontannie. I tak jakoś nie ma specjalnego powodu, aby turyści schodzili ze starówki na Mariensztat i pewnie nieprędko coś się zmieni w sprawie. Mariensztat powoli zmienia się w pustynię i to nie tylko z powodu braku wody.
Zdzisław Skisły fotograf znad Wisły poleca:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie