
Kwesta na rzecz dzieci z Ukrainy to poważna sprawa. Czasy, kiedy można było stanąć z puszką i ustawiała się kolejka chętnych, aby wrzucić datek, bezpowrotnie się skończyła. Wojna na Ukrainie trwa już ponad pięćset dni i większość obywateli na tyle już oswoiła się z sytuacją, że o jakiejkolwiek spontanicznej pomocy można raczej zapomnieć o zbieraniu środków finansowych na ten szczytny cel, nie wspominając. Od jakiegoś czasu na Trakcie królewskim i Placu Zamkowym pojawiła się grupa młodzieży, która kwestuje na rzecz dzieci z Ukrainy. Można ich spotkać każdego dnia bez względu na pogodę, a jak wiemy upały, nie sprzyjają bieganiu przez cały dzień po Placu Zamkowym. Robota jest ciężka i trzeba się sporo nabiegać, aby przechodnie wrzucili parę groszy do puszki. Młodzi ludzie są świetnie przygotowani. Znają języki obce i poza samymi puszkami mają mobilne czytniki do kart bankowych. Nie są im też obce trzy czarodziejskie słowa. Niestety zdarzają się też przechodnie, jak i turyści, od których słyszą przykre słowa lub wręcz wszczynają awantury jednak młodzież, jest przygotowana też na takie sytuacje i potrafią szybko obniżyć ciśnienie takich niepotrzebnych dyskusji. Nikt nikogo do niczego nie zmusza i wystarczy powiedzieć kategoryczne „nie”, aby nie być więcej nagabywanym. Plac Zamkowy, jak i starówka to miejsce pełne sprzedawanej tandety i wątpliwej jakości pamiątek, a także rozwodnionej lemoniady, której jest pełno na placu. Zamiast wspierać lokalnych handlarzy lepiej te pieniądze wrzucić do puszki. Handlarze przeżyją a wsparcie, dla dzieci z Ukrainy jest niezbędne.
Zdzisław Skisły fotograf znad Wisły poleca:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie