
Połączenie Orlenu z Lotosem staje się faktem. Oznacza jednak również mnożenie ryzyka.
Stworzenie takiego czebolu - jak koreańskim obyczajem nazywa się ogromne koncerny z dominującym udziałem państwa - stanowi decyzję strategiczną. Zamiar połączenia Orlenu i Lotosu rozważała prawie ćwierć wieku temu ekipa AWS, wówczas jednak decyzja nie zapadła. Oczywiste, że ma wpływ na bezpieczeństwo państwa nie tylko w wymiarze energetycznym. Zgodnie z przepisami Unii Europejskiej fuzja wiąże się z koniecznością dopuszczenia nowych udziałowców. Staną się nimi m.in. węgierski koncern paliwowy MOL oraz saudyjskie Aramco. Znaczące, że przekształcenie takiej strategicznej wagi podejmuje teraz władza PiS dysponująca w Sejmie wyłącznie wątłą większością sytuacyjną. Posłów klubu jest 228 na 460, więc wyniki głosowań zależą od kilku niezależnych w tym kontrowersyjnego bohatera głośnej afery Łukasza Mejzy oraz postawy mikroskopijnego koła Pawła Kukiza. PiS się jednak nie cofa.
Gigantyzm zawsze jak wiadomo fascynował Jarosława Kaczyńskiego, który - jak sam przyznaje - na gospodarce się nie zna. Podejmowane decyzje z tej branży zależały zwykle od tego, kto znalazł się najbliżej ucha prezesa. Wytrwałym do granic obsesji orędownikiem włączenia Lotosu do Orlenu pozostawał od lat Jacek Kurski. Wiadomo, że w Gdańsku i szerzej na Pomorzu PiS każde wybory przegrywa, więc nie musi tam zabiegać o poparcie bo go i tak nie zdobędzie, może za to poszukać odwetu na niepokornym bo stanowiącym bastion PO-KO regionie. Od lat też pisowscy notable przejawiali obsesyjną wręcz niechęć wobec wieloletniego prezesa Lotosu Pawła Olechnowicza (przestał rządzić firmą sześć lat temu po czternastu latach, zarzuty mu stawiane się nie potwierdziły), utrzymywali też, że w Orlenie rządzi układ Bogdana Borusewicza, byłego marszałka Senatu, od lat sceptycznego wobec PiS. Kontrowersyjny prezes Orlenu Daniel Obajtek realizuje polityczne przedsięwzięcia PiS, jak wykupienie udziałów w prasie regionalnej od niemieckiego Passauera. Obie firmy paliwowe, tak Orlen jak Lotos pozostają złotą żyłą, bo przecież nawet w dobie pandemii kierowcy nie zaprzestali tankowania pojazdów.
Dopuszczenie Saudyjczyków do udziałów w nowym koncernie nie budzi sprzeciwu, zwłaszcza, że wiąże się z zagwarantowaniem dostaw ropy naftowej. Arabia Saudyjska w zimnej wojnie z komunizmem, potem w gorącej z Irakiem Saddama Husajna i wreszcie w zmaganiach z terroryzmem międzynarodowym pozostawała wiernym sojusznikiem demokratycznego Zachodu. Trudniej za to przesądzać o trwałej stabilności saudyjskiej dynastii rządzącej: szach Iranu Reza Pahlawi też niegdyś wydawał się wieczny a w parę tygodni obaliła go w 1979 r. rewolucja islamska.
Więcej kontrowersji budzi MOL. Węgierscy oligarchowie dyspozycyjni wobec Viktora Orbana od lat robią doskonałe interesy z Rosją. Ekipa Władimira Putina traktuje Węgry jako swoje okno otwarte na Europę. Przeciwnicy fuzji utrzymują, że okaże się korzystna dla Rosjan. MOL obejmie ponad 400 stacji benzynowych w Polsce, z kolei nasz koncern - około dwustu na Słowacji i Węgrzech.
Oponenci połączenia Orlenu z Lotosem wykazują, że zaprzecza ono oficjalnie deklarowanej przez PiS strategii "repolonizacji" gospodarki. Efekt okaże się odwrotny do zapowiadanego. Kapitału zagranicznego będzie teraz więcej a nie mniej. Za to rządzący w fuzji obu koncernów znaleźli dla siebie okręt flagowy, który ma pokazać rozmach ich działań, niedostrzegalny w innych istotnych dla obywateli dziedzinach.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie