Reklama

Wynik, który skłania do pokory. Wybory Prezydenckie 2020

Andrzej Duda został prezydentem z minimalną przewagą. Głosował na niego co trzeci Polak: tyle samo z nas poparło Rafała Trzaskowskiego, również tylu zostało w domu. Rezultat wyborów prezydenckich powinien zmobilizować wszystkich polityków, bo trudno o lepszy dowód, że warto się starać, skoro liczy się każdy głos.

To nie tak, że urzędujący prezydent nie zasłużył na zwycięstwo: przez pięć lat pierwszej kadencji zdążył być w każdym powiecie w Polsce, tuż przed pierwszą turą poleciał nawet do Donalda Trumpa. Zyskał legitymację do pełnienia urzędu, ale nie do wspierania własnego obozu w kolejnych zmianach systemowych. Suweren, tylekroć przez PiS i samego Dudę przywoływany jako arbiter, okazał się bowiem surowy. W 10 z 16 województw w drugiej turze Trzaskowski uzyskał więcej głosów niż Duda. Wyborcy poniżej pięćdziesiątki masowo wsparli kandydata PO, co stanowi wyrazistą prognozę, że następny pretendent z PiS kolejne wybory prezydenckie... przegra z powodów demograficznych. Chyba, że partia rządząca radykalnie zmieni strategię.

Na razie widać, że działania zwycięzców idą dwutorowo: z jednej strony Duda już w trakcie wieczoru wyborczego zaprosił konkurenta do Pałacu Prezydenckiego. Wcześniej zachęcał do Koalicji na rzecz Polskich Spraw. Z drugiej politycy PiS zapowiadają "odbicie" Senatu, gdzie brak im większości oraz rozprawę z mediami, zachowującymi swobodę większą niż całkiem zwasalizowana TVP pod pretekstem dekoncentracji czy repolonizacji. Jednak rano w powyborczy poniedziałek eurodeputowana PiS Elżbieta Rafalska opowiedziała się za budowaniem zgody narodowej. Wyborca jednak świeżo ma w pamięci nie służące jej wypowiedzi Dudy o "warszawce". Trudno z góry oceniać, która tendencja przeważy. Nietrudno jednak o trwałe wnioski, jakie płyną z tej kampanii.

Warto się starać o każdy głos - tego wybory dowiodły, pomimo niedoskonałości organizacyjnych. Dla polityków musi to stanowić motywację i wyzwanie. Nie pora na arogancję, bo suweren nikogo nie upoważnił do samowoli, nie dał carte blanche nawet zwycięzcy, który również musi liczyć się z dwoma dziesięciomilionowymi, a więc równie licznymi jak jego zwolennicy zbiorowościami: tych, co wsparli jego konkurenta oraz pozostających w dniu głosowania w domu.

Zaś mieszkańcy Mazowsza mogą mieć powód do satysfakcji czy nawet dumy: w ich województwie odnotowano najwyższą w kraju frekwencję. Mazowiecka Wspólnota Samorządowa i tym razem, jak przy każdej okazji, zachęcała obywateli do wzięcia udziału w wyborach, chociaż jednego kandydata nie wskazywała. Obywatelska aktywność to bowiem fundament demokracji - te wybory po raz kolejny pokazały tę prawidłowość. A przecież jeszcze niedawno obawialiśmy się o uczciwość głosowania, której nie zabezpieczała wystarczająco przewidziana na pierwotny termin majowy wyłącznie korespondencyjna formuła. Za sprawą oporu społecznego i niepowodzeń logistycznych władzy zagłosowaliśmy jednak zwyczajnie i w późniejszych niż zakładano, mniej groźnych dla zdrowia publicznego terminach.

Rafał Trzaskowski przekonał do siebie młodych wyborców z wielkich miast, wygrał na Mazowszu, Pomorzu, Warmii i Mazurach, Wielkopolsce, Opolszczyźnie, Kujawsko-Pomorskim, Ziemi Lubuskiej, Pomorzu Zachodnim, Górnym i Dolnym Sląsku - ale w całym kraju przegrał. Zapewne również dlatego, że chociaż pełni urząd prezydenta Warszawy - w tej kampanii zaprezentował się bardziej jako partyjny kandydat PO niż samorządowiec, gotów walczyć o interesy lokalnych wspólnot.

Warto się zastanawiać, czy nie lepszy w tej roli okazałby się marszałek Senatu Tomasz Grodzki, zdolny przekonać do siebie starszych wyborców spoza stolicy - bo to ich głosów zabrakło Trzaskowskiemu do zwycięstwa.

Jednak przede wszystkim to zwycięzca ma teraz o czym myśleć. Zamiast świętować. Bo przewaga pól miliona głosów w 38-milionowym kraju nie daje powodu do hucznej fety. O reelekcję już się starać nie musi. Ale skoro również w kampanii Andrzej Duda nie wyszedł, choć mógł, poza rolę kandydata partii władzy - tym bardziej ma wpływ na przyszłość obozu rządzącego. Prezydent choć wygrał, lekcję pokory od obywateli otrzymał. Czekamy, jakie wnioski z niej wyciągnie.        

Łukasz Perzyna

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do