Reklama

Wyruszyli po niepodległość

07/08/2022 08:18

To jedna z najbardziej pouczających polskich rocznic, bo pokazuje, że nic w historii nie dzieje się z dnia na dzień. Gdy pierwsza kadrowa wyruszała z Oleandrów 6 sierpnia 1914, karabiny Manlicher dla niej musiał sfinansować Polski Skarb Narodowy. W Kielcach zamiast entuzjazmu legionistów witały zatrzaśnięte okiennice. Jednak słup graniczny w Michałowicach okazał się kamieniem milowym polskiej niepodległości.

O wojnę powszechną za wolność ludów prosimy Cię Panie - pisał w Adam Mickiewicz "Księgach narodu i pielgrzymstwa polskiego". Musiało jednak minąć ponad osiemdziesiąt lat zanim to komendant Józef Piłsudski, jak rzecz ujął jeden z jego hagiografów poeta Julian Ejsmond: "czynem zbrojnym poezję Adama odczytał". Długo ćwiczyli strzelcy na krakowskich Błoniach "padnij, powstań", spoglądając na rozgrywających tuż obok pierwsze w historii polskiego futbolu mecze zawodników Wisły i Cracovii, zanim nastał właściwy moment. Do wymarszu z pobliskich Oleandrów. Wtedy były to rogatki, dziś prawie środek Krakowa. 

Legioniści mieli świadomość, że są awangardą. Nie bez rozgoryczenia śpiewali: "nie chcemy dziś od was uznania". Pamięć zbiorowa przechowała także nieparlamentarny rym do "ni waszej krwi ni waszych łez". Ale to nie w parlamentach państw zaborczych, lecz na froncie wojny nazwanej rychło światową rozstrzygać się miał los Polski. 

Wprowadzając do gry polską siłę zbrojną - w istniejącej w 1914 r. sytuacji mogła się ona uformować pod polską komendą wyłącznie u boku Austro-Węgier. Z czasem Piłsudski podbił stawkę, dając się internować Niemcom w Magdeburgu. Gdy uwolniony po półtora roku z twierdzy przybywał na Dworzec Główny w Warszawie 10 listopada 1918 r. nie był już sojusznikiem pokonanych w wojnie państw centralnych, lecz ich byłym więźniem. Zaś dzień kolejny, kiedy to Rada Regencyjna przekazała brygadierowi komendę nad wojskiem - uznajemy już za początek polskiej niepodległości. Zaczęło się jednak od wymarszu z Oleandrów...  

"Strzelcy, którzy formowali się w Oleandrach we frontowe kampanie (tylko pierwsza kadrowa dostała nowoczesne manlichery, kupione przez Polski Skarb Wojskowy, następne zbrojono w jednostrzałowe werndle) nie mieli pojęcia, jakimi torami potoczy się sprawa polska"  - pisał w "Budowaniu Niepodległej" Wojciech Giełżyński. "Stanowili gromadkę nieprzejednanych, którzy "na stos rzucili życia los". Taki był entuzjazm pośród marzycieli (..). Straceńcy - legioniści, którzy w niewiele lat później stali się legionową elitą (..)" [1]. Dowództwo pierwszej kadrowej objął przybyły z Genewy Tadeusz Kasprzycki.

"Piłsudskiemu chodziło o to, by Strzelcy weszli do Królestwa możliwie przed Austriakami by rozpocząć tam jednocześnie operacje wojenne i akcję polityczną (..)"    - wyłuszcza najlepiej rozumiejący Komendanta biograf i wieloletni towarzysz broni Wacław Jędrzejewicz. "Przed wymarszem pierwszej kadrowej kompanii z Oleandrów w Krakowie, złożonej ze Strzelców i Drużyniaków, Piłsudski wygłosił przed jej frontem przemówienie, podkreślając żołnierzom, że spotka ich ten zaszczyt niezmierny, iż pierwsi pójdą do Królestwa i przestąpią granicę zaboru rosyjskiego jako czołowa kolumna wojska polskiego.

Kompania kadrowa wyruszyła o świcie 6 sierpnia 1914 r. w kierunku na Miechów - Kielce (..). Jednocześnie z kadrówką organizowały się w Krakowie, Krzeszowicach i innych miejscowościach dalsze oddziały strzelców, które wyruszały stopniowo w kierunku Kielc. Z nimi to Piłsudski wyszedł na wojnę (..). 9 sierpnia otrzymał w majątku Czaple Małe konia wierzchowego, Kasztankę, która mu służyła aż do 1927 roku. 12 sierpnia na czele 400 strzelców wkroczył do Kielc" [2]. O zamkniętych tam okiennicach była już mowa. Stąd gorzkie słowa z "Pierwszej Brygady": "skończyły się dni kołatania do waszych serc".        

Sceptyczne nastawienie ludności w Kongresówce zmieniało się jednak w miarę, jak wojna okazywała się coraz bardziej krwawa i niszcząca. Zaś dodatkową tragedią Polaków okazało się, że musieli umierać w szeregach obcych armii, stając niekiedy - brat przeciw bratu - w przeciwległych okopach. Dlatego, chociaż jeszcze w listopadzie 1918 podrwiwano, że "tak ni z tego ni z owego, była Polska od pierwszego" i mówiono o "radości z odzyskanego śmietnika" - już w 1920 r. przed bolszewikami bronił Polski cały naród.   

 

[1] Wojciech Giełżyński. Budowanie Niepodległej. Instytut Literacki, Paryż 1985, s. 257 

[2] Wacław Jędrzejewicz. Józef Piłsudski 1867-1935. Polska Fundacja Kulturalna, Londyn 1986, s. 44-45 

 

Fot: Wikimedia Commons / 

Przemarsz Pierwszej Kompanii Kadrowej przez Kielce w 1914

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do