
To jedna z najbardziej pouczających polskich rocznic, bo pokazuje, że nic w historii nie dzieje się z dnia na dzień. Gdy pierwsza kadrowa wyruszała z Oleandrów 6 sierpnia 1914, karabiny Manlicher dla niej musiał sfinansować Polski Skarb Narodowy. W Kielcach zamiast entuzjazmu legionistów witały zatrzaśnięte okiennice. Jednak słup graniczny w Michałowicach okazał się kamieniem milowym polskiej niepodległości.
O wojnę powszechną za wolność ludów prosimy Cię Panie - pisał w Adam Mickiewicz "Księgach narodu i pielgrzymstwa polskiego". Musiało jednak minąć ponad osiemdziesiąt lat zanim to komendant Józef Piłsudski, jak rzecz ujął jeden z jego hagiografów poeta Julian Ejsmond: "czynem zbrojnym poezję Adama odczytał". Długo ćwiczyli strzelcy na krakowskich Błoniach "padnij, powstań", spoglądając na rozgrywających tuż obok pierwsze w historii polskiego futbolu mecze zawodników Wisły i Cracovii, zanim nastał właściwy moment. Do wymarszu z pobliskich Oleandrów. Wtedy były to rogatki, dziś prawie środek Krakowa.
Legioniści mieli świadomość, że są awangardą. Nie bez rozgoryczenia śpiewali: "nie chcemy dziś od was uznania". Pamięć zbiorowa przechowała także nieparlamentarny rym do "ni waszej krwi ni waszych łez". Ale to nie w parlamentach państw zaborczych, lecz na froncie wojny nazwanej rychło światową rozstrzygać się miał los Polski.
Wprowadzając do gry polską siłę zbrojną - w istniejącej w 1914 r. sytuacji mogła się ona uformować pod polską komendą wyłącznie u boku Austro-Węgier. Z czasem Piłsudski podbił stawkę, dając się internować Niemcom w Magdeburgu. Gdy uwolniony po półtora roku z twierdzy przybywał na Dworzec Główny w Warszawie 10 listopada 1918 r. nie był już sojusznikiem pokonanych w wojnie państw centralnych, lecz ich byłym więźniem. Zaś dzień kolejny, kiedy to Rada Regencyjna przekazała brygadierowi komendę nad wojskiem - uznajemy już za początek polskiej niepodległości. Zaczęło się jednak od wymarszu z Oleandrów...
"Strzelcy, którzy formowali się w Oleandrach we frontowe kampanie (tylko pierwsza kadrowa dostała nowoczesne manlichery, kupione przez Polski Skarb Wojskowy, następne zbrojono w jednostrzałowe werndle) nie mieli pojęcia, jakimi torami potoczy się sprawa polska" - pisał w "Budowaniu Niepodległej" Wojciech Giełżyński. "Stanowili gromadkę nieprzejednanych, którzy "na stos rzucili życia los". Taki był entuzjazm pośród marzycieli (..). Straceńcy - legioniści, którzy w niewiele lat później stali się legionową elitą (..)" [1]. Dowództwo pierwszej kadrowej objął przybyły z Genewy Tadeusz Kasprzycki.
"Piłsudskiemu chodziło o to, by Strzelcy weszli do Królestwa możliwie przed Austriakami by rozpocząć tam jednocześnie operacje wojenne i akcję polityczną (..)" - wyłuszcza najlepiej rozumiejący Komendanta biograf i wieloletni towarzysz broni Wacław Jędrzejewicz. "Przed wymarszem pierwszej kadrowej kompanii z Oleandrów w Krakowie, złożonej ze Strzelców i Drużyniaków, Piłsudski wygłosił przed jej frontem przemówienie, podkreślając żołnierzom, że spotka ich ten zaszczyt niezmierny, iż pierwsi pójdą do Królestwa i przestąpią granicę zaboru rosyjskiego jako czołowa kolumna wojska polskiego.
Kompania kadrowa wyruszyła o świcie 6 sierpnia 1914 r. w kierunku na Miechów - Kielce (..). Jednocześnie z kadrówką organizowały się w Krakowie, Krzeszowicach i innych miejscowościach dalsze oddziały strzelców, które wyruszały stopniowo w kierunku Kielc. Z nimi to Piłsudski wyszedł na wojnę (..). 9 sierpnia otrzymał w majątku Czaple Małe konia wierzchowego, Kasztankę, która mu służyła aż do 1927 roku. 12 sierpnia na czele 400 strzelców wkroczył do Kielc" [2]. O zamkniętych tam okiennicach była już mowa. Stąd gorzkie słowa z "Pierwszej Brygady": "skończyły się dni kołatania do waszych serc".
Sceptyczne nastawienie ludności w Kongresówce zmieniało się jednak w miarę, jak wojna okazywała się coraz bardziej krwawa i niszcząca. Zaś dodatkową tragedią Polaków okazało się, że musieli umierać w szeregach obcych armii, stając niekiedy - brat przeciw bratu - w przeciwległych okopach. Dlatego, chociaż jeszcze w listopadzie 1918 podrwiwano, że "tak ni z tego ni z owego, była Polska od pierwszego" i mówiono o "radości z odzyskanego śmietnika" - już w 1920 r. przed bolszewikami bronił Polski cały naród.
[1] Wojciech Giełżyński. Budowanie Niepodległej. Instytut Literacki, Paryż 1985, s. 257
[2] Wacław Jędrzejewicz. Józef Piłsudski 1867-1935. Polska Fundacja Kulturalna, Londyn 1986, s. 44-45
Fot: Wikimedia Commons /
Przemarsz Pierwszej Kompanii Kadrowej przez Kielce w 1914
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie