Reklama

Ziobro dzieli nie tylko PiS

16/11/2022 11:47

Wniosek o votum nieufności dla Zbigniewa Ziobry, wsparty tylko przez część opozycji, paradoksalnie zmniejsza prawdopodobieństwo odwołania go z rządu decyzją prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

Ekipa Mateusza Morawieckiego szykuje bowiem "reset" w kontaktach z Unią Europejską, w czym Ziobro przeszkadza. Celem porozumienia pozostaje pozyskanie środków w ramach Krajowego Planu Odbudowy (36 mld euro), które od półtora roku nie mogą trafić do Polski. Unia stawia bowiem warunki, dotyczące niezależności sądownictwa, a ekipa rządząca wskazywanych "kamieni milowych" nie wypełniła, chociaż zrezygnowała m.in. z Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Minister Sprawiedliwości Ziobro atakuje więc premiera Morawieckiego, że przystał na transakcję "pieniądze za praworządność" a pomimo to środków nie załatwił.

Wiadomo, że nie tylko przydadzą się w oczywisty sposób Polsce, jeśli je tylko otrzyma, ale też wzmocnią rządzących w kampanii wyborczej. Prezes Jarosław Kaczyński mógłby wtedy objeżdżać kraj nie po to, by - jak teraz - mówić rzeczy, wzbudzające sprzeciw (o "dawaniu w szyję" przez młode kobiety, co ma być przyczyną spadku liczby urodzeń), tylko chwalić się zamierzonymi inwestycjami.

Warto więc Ziobrę poświęcić, co nie musi oznaczać rządu mniejszościowego. Te w czasach AWS (2000-1, po odejściu z koalicji Unii Wolności) i SLD (2003-5, gdy Leszek Miller i Marek Belka rządzili bez PSL) się nie sprawdziły. Zamiast testowania wariantu tak karkołomnego, możliwe pozostaje dyskrecjonalne porozumienie z PSL. Ludowcy, formalnie nie wchodząc do koalicji, głosowaliby za "prorozwojowymi" ustawami. Godzą się na to Marek Sawicki i Waldemar Pawlak, prezes Władysław Kosiniak-Kamysz jak się wydaje jeszcze decyzji nie podjął.

Kaczyński może też dogadać się z Konfederacją, w której aż wrze i każdy z jej liderów ciągnie w swoją stronę. Nie wiadomo też, ilu posłów Solidarnej Polski, kanapowej partii założonej przez Ziobrę, zdecyduje się podzielić jego los, gdyby został z klubu PiS wykluczony. W sumie jest ich ok. 20, wielu pozostaje wiceministrami. Podobną siłą dysponował Jarosław Gowin, a po usunięciu z rządu zostało mu raptem czworo posłów Porozumienia. Większość można więc ocalić jeszcze kaptując posłów Solidarnej Polski i oferując im posady, a także przyciągając pojedynczych mandatariuszy z innych ugrupowań, żeby arytmetykę głosowań poprawili.

Ewentualną egzekucję Ziobry przez sam PiS utrudnia - to znaczący paradoks - wniosek o votum nieufności dla niego, złożony przez opozycję. Nie całą zresztą. Przy tej okazji się podzieliła, chociaż wciąż mówi się o jednej wspólnej liście wyborczej, tyle, że okazuje się ona coraz mniej prawdopodobna.

Wniosek, zapowiadany przez przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska, który nie jest posłem ani senatorem przedstawili przewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej (emanacja PO) Borys Budka oraz Lewicy - Krzysztof Gawkowski.

Ludowcy za to uznają, że odwołać warto, ale cały rząd Morawieckiego. Dystansują się od dawnych koalicjantów rządowych (PO) i z eurowyborów (Lewica). Również Szymon Hołownia dystansuje się od pomysłu skupiania się na dymisji Ziobry, chociaż niektórzy jego posłowie podpisali się po wnioskiem o votum nieufności.

W tej sytuacji może on nie tyle pozycję Ziobry wzmocnić, bo nie od oponentów rządu ona zależy, ale wyraźnie jego dymisję odłożyć. 

Raz już co prawda PiS najpierw obronił premier Beatę Szydło w głosowaniu, a niebawem zastąpił ją z woli samego Kaczyńskiego Mateuszem Morawieckim - ale mechanizm ten nie zawsze musi się powtarzać.

Forsujący dymisję Ziobry jako cel sam w sobie opozycyjni politycy wybrali racje marketingowe a nie pragmatyzm polityczny. Poniekąd zmuszają bowiem klub parlamentarny PiS do czasowego utwardzania szeregów. Zwłaszcza, że czołowi politycy rządzącej formacji, jak Ryszard Terlecki i Marek Suski jeszcze gdy odwoływano Gowina nadmieniali, że gdyby to tylko od nich zależało, rozstaliby się także z Ziobro. 

Wszystko wskazuje jednak na odroczenie egzekucji. I na utrwalanie podziału opozycji na dwa bloki. Wydaje się on jednak tymczasowy, bo podobnie jak przed poprzednimi wyborami, PO nie przystanie na koalicję z samą tylko Lewicą. Potraktuje ją jako obciążenie. Tusk woli przeciągać prominentnych polityków lewicowych w innym trybie, a Włodzimierza Czarzastego tym samym osłabiać, a nie wzmacniać. Partnerem stać się może Polska Partia Socjalistyczna (przepisała się do niej cała senacka załoga Lewicy, w tym wicemarszałek Gabriela Morawska-Stanecka). Stwarza to szansę, że Lewica "kawiorowa" podobnie jak przed siedmiu laty, kiedy to dobił ją sojusz z Januszem Palikotem i wyrastająca z lewej flanki partia Razem, nie przekroczy progu wyborczego. 

Nawet obecne podobieństwo sceptycyzmu Kosiniak-Kamysza i Hołowni wobec sensu i szans akcji odwoływania Ziobry wcale nie przesądza o ich wspólnym starcie w wyborach, chociaż koalicja Polski 2050 z PSL wydaje się dalece bardziej prawdopodobna niż jedna lista całej opozycji z wyłączeniem Konfederacji oczywiście. Elektoraty partii Hołowni i ludowców nie wydają się bowiem skore do głosowania na polityków Platformy Obywatelskiej, bardziej już na kontrze do nich budują swoją tożsamość i spójność. To je łączy, ale też zachowujący w sondażach dwucyfrowe poparcie Hołownia może dojść do wniosku, że ludowcy nie są mu potrzebni. W Sejmie i bez nich liczyć może na kilkudziesięcioosobową załogę (teraz ma tylko koło), a większości przecież nie zdobędzie nawet przystając na jedną listę z PSL. 

Wszystkie te misterne układanki grają na korzyść ministra sprawiedliwości. Ziobro już nawet nie konspiruje. Spotkania, na których krytykuje się Morawieckiego, zapowiada półoficjalnie. Ani sondaże ani dotychczasowa praktyka polityczna (stworzył już raz konkurencyjną dla PiS listę, ale się nie przebiła) nie wskazują, żeby mógł pozwolić sobie na próbę samodzielnego startu. Wskazuje to więc na możliwość niespodziewanych zwrotów akcji, wśród których ukorzenie się przezywanego - z jego własną aprobatą - Katonem Ziobry przed Kaczyńskim nie wydaje się ewentualnością najmniej prawdopodobną.        

Fot: Creative Commons, Bartosz Staszewski

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do