Cisza nocna i inne zalecenia

W zasadzie przez całe życie mieszkam w tak zwanym bloku mieszkalnym i zawsze miałem ochotę przeprowadzić się do przedwojennej kamienicy. Takiej z prawdziwego zdarzenia przynajmniej z dwoma oficynami i wybudowanej zgodnie z zasadami budowy kamienic. Marzyło mi się mieszkanko dwupoziomowe takie, aby jeden poziom był na parterze a drugi na pierwszym piętrze. Takie mieszkania są ciepłe, ponieważ mają grube ściany, ponieważ zgodnie ze sztuką budowy kamienic czym wyżej tym ściany były odpowiednio cieńsze.

Część okien powinno wychodzić na ulicę a część na oficynę zwaną teraz podwórkiem. Takie miejsca mają swój niepowtarzalny urok i jak to zawsze w życiu bywa, mają też swoje wady. Owszem nie słychać w domu windy lub wind a za to mieszkając nieco wyżej, trzeba latać po trzeszczących i stromych schodach stąd najlepiej w takim budynku mieszkać odpowiednio nisko. Tak też było w czasach kiedy budowano kamienice, gdzie właściciel lub główny lokator mieszkał na pierwszym piętrze. Parter zarezerwowany był dla obsługi budynku, czyli dla dozorcy oraz zarządcy budynku.

Reszta lokali była wynajmowana na różnej maści warsztaciki rzemieślnicze i punkty usługowe. Również wyższe piętra były wynajmowane a czym wyżej tym standard mieszkania, był nieco niższy. Rekompensował to ładniejszy widok pod warunkiem, że mieszkanie miało okna od ulicy, a nie od oficyny. Oglądałem sporo takich mieszkań i większość była do kapitalnego remontu a często nie posiadała również ciepłej wody, jak i centralnego ogrzewania. Nie było to jednak takie straszne w porównaniu ze wszystkimi zaleceniami, co można, a czego nie można i w jakich godzinach. Z tego właśnie powodu mieszkam do dzisiaj w bloku. Cisza nocna nie dla mnie... 

Zdzisław Skisły fotograf znad Wisły poleca: