
Z Robertem Kuraszkiewiczem, historykiem, politologiem, publicystą, autorem książek, ekspertem od geopolityki - rozmawia Stanisław Piecyk.
Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia i chrześcijański świat siądzie do suto zastawionych stołów, by w gronie najbliższych, radować się w tradycyjny sposób z narodzin Bożego Dzieciątka. Niestety nie dla wszystkich te święta będą radosne, nie dla wszystkich będą tradycyjne i na pewno nie dla wszystkich będą sute i spokojne. I tak właśnie będzie tym razem na Ukrainie napadniętej przez okrutnego sąsiada – naród rosyjski, też ponoć chrześcijański pod wodzą Putina, który obnosi się wręcz ze swoją „wiarą” i z całą pewnością tuż przed świętami Bożego Narodzenia we wszystkich rosyjskich kanałach telewizyjnych Rosjanie obejrzą go jako uczestnika mszy w cerkwi, w otoczeniu hierarchów prawosławnego kościoła rosyjskiego.
No właśnie. Skąd się wziął taki kościół prawosławny w Rosji, który nie tylko popiera, ale wręcz zachęca do tej okrutnej i niesprawiedliwej wojny z Ukrainą – sąsiadką, do niedawna określaną przez nich jako „bratni kraj” i „bratni naród” ? Przecież hierarchowie naszego kościoła katolickiego w Polsce, w 1965 roku, mieli odwagę wysłać list do biskupów niemieckich z hasłem „Wybaczamy i prosimy o wybaczenie”, dając świadectwo poważnego traktowania podstawowych kanonów chrześcijańskiej wiary, mimo okropności, które naród polski doznał z rąk hitlerowskich Niemiec.
Rosjanie i Putin nie mają co wybaczać Ukrainie i Ukraińcom (odwrotnie, to już dużo), a mimo to niszczą ich, mordują, gwałcą, okradają i czynią to z wielką satysfakcją, wierząc w tego samego Boga co my i głosząc bezczelnie całemu światu „zamiłowanie do pokoju”.
Odpowiedź jest jedna: Imperium. W Rosji wszystko jest podporządkowane imperialnym interesom. Nawet Kościół. Dodatkowo sytuację komplikuje fakt, że prawosławie dotarło do Moskwy przez Kijów, który jest kolebką chrześcijaństwa w całej Rusi. Moskwa najdłużej z księstw ruskich znosiła jarzmo tatarskie i w ten sposób wytworzył się specyficzny system władzy gdzie podstawą jest coś co potem historycznie zostało określone jako samodzierżawie. To znaczy odpowiedzialność władcy za życie i los całego państwa i społeczeństwa. Całego Imperium. Podporą takiego systemu władzy w Księstwie Moskiewskim został Kościół Prawosławny. Dodatkowo w 15 wieku narodziła się idea tak zwanego 3 Rzymu czyli jedynego prawdziwie chrześcijańskiego cesarstwa, które z samej istoty swojego istnienia było powołane do obrony chrześcijaństwa. Ten historyczny splot silnej władzy pochodzącej z panowania tatarskiego i misyjnej wiary we własną wizję chrześcijaństwa stworzył tak potężną i niebezpieczną mieszankę. Carowie rosyjscy wykorzystywali prawosławie jako ideologiczną podstawę swojej władzy. Bolszewicy natomiast, którzy przejęli władzę w Rosji w 1918 roku, za osobistego wroga uważali Pana Boga i wszelkie objawy religijności. Lenin walkę z prawosławiem traktował tak samo jak zwalczanie burżuazji. Już w pierwszych miesiącach panowania komunistów mordowano księży, palono cerkwie, grabiono je przetaczając złoto ukradzione z ołtarzy. Koszmarnym chichotem historii jest dzisiaj to, że w oficjalnej ideologii państwa rosyjskiego totalitarny komunizm i władza patriarchy moskiewskiego zlewają się w jedno. Symbolami armii rosyjskiej jest czerwona gwiazda. Jako symbol panowania Rosji w miastach na Ukrainie są odtwarzane pomniki Lenina. Mogę stwierdzić, że Cyryl nie jest Patriarchą Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego, ale urzędnikiem politycznym, który działa na rozkaz Kremla. W Polsce Tomasz Terlikowski postawił tezę, że swoimi decyzjami i teoriami Patriarcha Cyryl postawił się poza chrześcijaństwem. Ja się z nim osobiście zgadzam. Utożsamianie brutalnej walki, w imię moskiewskiego reżimu, z drogą do zbawienia jest zwykłą herezją. Politycznie rozumiem stanowisko Cyryla, ponieważ większość parafii prawosławnych patriarchatu moskiewskiego do niedawna to były parafie ukraińskie. Autokefalia Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego oznacza dla niego i Putina ogromną utratę wpływów. W czasie w którym rozmawiamy możemy na to patrzeć ze szczególnym bólem, bo wygląda na to, że spora część kościoła prawosławnego w Rosji postawiła się poza chrześcijaństwem.
Ja nie jestem Bogiem i nie muszę być miłosierny. Ucząc się religii w szkole podstawowej dowiedziałem się kiedyś, że piekło, to taki wieczny ogień, gdzie skazane przez Boga dusze grzesznych ludzi wyją z bólu. Mam nadzieję, że obok takich „wyjców” jak Hitler i Stalin pojawi się dusza Putina w towarzystwie milionów dusz grzesznych Rosjan, tak bardzo popierających jego zbrodnicze wojenki.
To jedna nadzieja, a druga to taka, że chciałbym by Rosjanie odpowiedzialni za wojenne zbrodnie, a szczególnie Putin i jego najbliżsi urzędnicy stanęli, tu na ziemi, przed międzynarodowym trybunałem sprawiedliwości i odpowiedzieli za swoje czyny. Czy jest na to szansa?
Na początek się z tobą nie zgodzę. Miłosierdzie nie oznacza braku kary. Sprawiedliwa kara jest również częścią miłosierdzia. Przebaczenie nie jest celem samym w sobie. Ale wracając do głównego pytania. Szansa na to oczywiście jest ale bardzo niewielka. Postawienie Putina przed międzynarodowym Trybunałem sprawiedliwości wymagałoby zupełnej klęski Rosji i rozpadu państwa. Na dzisiaj nikt w Ukrainie, ani w państwach Zachodu, nie planuje zdobywania Moskwy, a bez tego postawienie Putina przed międzynarodowymi sądami jest bardzo mało prawdopodobne.
Mam pełne uzasadnienie by stwierdzić, że nawet jak byłby wyeliminowany Putin (raczej przez własnych wewnętrznych wrogów niż przez zagranicznych) to na jego miejsce ustawi się kolejka następnych Putinów, wcale nie łagodniejszych niż ten obecny, bo to naród rosyjski tworzy zapotrzebowanie na takich przywódców, o czym świadczą chociażby wzrosty notowań poparcia dla Putina, po każdej kolejnej wojnie np. z Czeczenią, Gruzją i Ukrainą (2014r).
Co jest konieczne do zrobienia i co jest możliwe, by naród rosyjski ucywilizować, by go przekonać, że dużo więcej uzyska realizując politykę pokojowej współpracy ze światem, a szczególnie sąsiadami?
Tutaj pełna zgoda. Problem nie jest w tej czy innej postaci przywódcy, ale w charakterze państwa rosyjskiego. Rosja ciągle stoi przed piekielnym dylematem: silne, autorytarne bądź totalitarne państwo trzymane za twarz przez bezwzględnego przywódcę, albo chaos i anarchia. Dlatego nawet w najnowszej historii Rosjanie jako traumę wspominają czasy lat 90 - tych kiedy to panowała u nich relatywnie wysoka swoboda i wolność, ale to wtedy państwo rosyjskie rozgrabiane było przez bezhołowie, oligarchów i mafie. Nie znaczy to, że dzisiaj Rosja jest pozbawiona mafii. Mafia jest po prostu częścią państwa, ale w stylu polityki rosyjskiej taki porządek jest zawsze lepszy niż chaos. Na czele państwa stoi zawsze największy gangster i nieważne jak on się nazywa. Taki jest model funkcjonowania Rosji. Na dzisiaj to bardzo teoretyczna dyskusja czy w Rosji jest w ogóle możliwy jakikolwiek inny model. Putin przywrócił wojnę jako podstawowe narzędzie polityk. Wydawało nam się, że taki świat to już jest kwestia tylko i wyłącznie historii, ale niestety tak nie jest. Rosja rozumie tylko jeden argument - siłę. Musi widzieć bardzo wyraźne granice swojej agresji. Tylko wtedy jest w stanie dostosowywać się do uwarunkowań zewnętrznych.
Incydent z rakietą w polskim Przewodowie wykazał, że istnieje realne niebezpieczeństwo rozlania się wojny na inne państwa sąsiadujące z Ukrainą i Rosją. Reakcja Niemiec tj. darowanie dwóch zestawów rakiet Patriot zaskoczyła nasz rząd, a nawet opozycję. Po początkowym zamieszaniu z ich lokalizacją (Ukraina czy Polska), polski rząd przystąpił do rozmów z darczyńcą na temat szczegółowych warunków funkcjonowania tych systemów w Polsce. Pojawiły się jednak nieśmiałe opinie, że Niemcom nie należy ufać, bo może okazać się z tym darem będzie tak jak z obiecanymi czołgami Leopart , że nawet jak Patrioty będą zainstalowane w Polsce, to będą obsługiwane przez żołnierzy niemieckich i okaże się, że jak trzeba będzie ich użyć, to będą niesprawne. No więc muszę zadać ci pytanie czy powinniśmy się cieszyć z tego daru i czy takie opinie mają uzasadnienie.
Oczywiście ryzyko rozlania się tej wojny istnieje, ale ja oceniam je jako bardzo niewielkie. Wynika to głównie z tego, że Rosja jest dzisiaj zbyt słaba. Jakakolwiek próba zaatakowania krajów, bądź wojsk NATO tylko przyspieszyłaby militarną klęskę Rosji. Rosjanie natomiast stosują szantaż gospodarczy licząc na to że kryzysy ekonomiczne i społeczne wywołane tą wojną doprowadzą do protestów w Europie i zaprzestania wspierania Ukrainy przez państwa zachodnie. Co do systemów rakiet Patriot uważam że Polska powinna je przyjąć. Wzmacniają one naszą obronę powietrzną i w ten sposób przyczyniają się do zwiększenia bezpieczeństwa Polski. Osobiście uważam, że wszystko co zwiększa bezpieczeństwo Polski jest w naszym interesie. Raczej wykluczam świadome działania rosyjskie zmierzające do zaatakowania Polski w tej chwili, ale podobne wydarzenia jak miało miejsce w Przewodowie jak najbardziej potrafię sobie wyobrazić. Musimy robić wszystko żeby zapewnić bezpieczeństwo i życie każdego polskiego obywatela.
Istnieją opinie, że może dojść do zamrożenia wojny rosyjsko – ukraińskiej, tak jak to miało miejsce w 2014 roku. Może to nastąpić nie tylko w związku z nadciągającą zimą, ale w związku z wyczerpaniem się możliwości gospodarczych Ukrainy, a także wyczerpywaniem się wytrzymałości ukraińskiego społeczeństwa. I co wtedy? Jaki będzie scenariusz dalszych wydarzeń?
Ukraina płaci ogromną cenę w trakcie tej wojny. Ukraińcy zdają sobie sprawę że niepodległość i suwerenność potrafi kosztować i to dużo. Wszystkie badania socjologiczne nam dostępne potwierdzają, że w tej chwili zdecydowana większość Ukraińców chce walczyć aż do zwycięstwa. Bez względu na wielkość ofiary. Putin stosuje terrorystyczne metody masowych nalotów i bombardowań celów cywilnych licząc na osłabienie ducha oporu. Przykłady z 2 wojny światowej pokazują, że często skutki takich bombardowań są odwrotne od zamierzonych i właśnie to widzimy na Ukrainie. Z drugiej strony musimy wiedzieć, że bez wsparcia militarnego i finansowego ze strony państw Zachodu, Ukraińcy nie byliby w stanie walczyć. Utrzymanie obu tych elementów, czyli ukraińskiego ducha walki i wsparcia ze strony Zachodu jest równie niezbędne dla zwycięstwa Ukrainy. Intensywność walk nie wskazuje na to, że może wkrótce nastąpić zamrożenie konfliktu. Myślę, że po stronie rosyjskiej zaczyna narastać świadomość kosztów tej wojny. Również w wymiarze ludzkim. Oczywiście carowie rosyjscy mniej się przejmują losami własnych żołnierzy, ale lud rosyjski buntuje się wtedy kiedy carowie przynoszą krew swojego ludu, a nie przynoszą w zamian za to zwycięstwa. Kiedy stanie się jasne, że za tak wielką cenę współczesny car, czyli Putin, nie daje Rosji zwycięstwa, to wtedy zakładam że mogą się pojawić realne efekty buntu w społeczeństwie rosyjskim. Historia zna takie przypadki. Jedyna prawdziwa rewolucja w Rosji wybuchła na przełomie roku 1916 i 17 kiedy to po kolejnej fali mobilizacyjnej Rosjanie ponieśli klęskę na froncie. Okazało się wtedy, że ogromne ofiary były daremne. W Rosji panował głód i do tego doszła klęska militarna. Ta mieszanka doprowadziła wówczas do buntu. Historia oczywiście nigdy nie powtarza się wprost, ale widzimy w tym pewien model zachowania społeczeństwa rosyjskiego. Bardzo długie trwanie tego konfliktu spowoduje, że największe straty poniesie Rosja, ale również i Europa. Koszty społeczne i ekonomiczne ponoszone przez Stany Zjednoczone są dużo mniejsze niż koszty europejskie. Putin bezwzględnie gra o to, aby doprowadzić do kryzysu w Europie, ale mam nadzieję, że do tego nie dojdzie.
Tak czy owak żal mi narodu ukraińskiego. Zbliżają się najpiękniejsze dla chrześcijan święta, a tam w Ukrainie miliony ludzi pozbawionych jest prądu, gazu i wody. Jak tu świętować? Jak tu żyć?
Na zakończenie tej rozmowy poproszę cię o życzenia świąteczne dla naszych bohaterskich sąsiadów w duchu tematów, które poruszyliśmy.
Świętować trzeba, bo ten czas świąteczny zawsze człowiekowi pokazuje inną lepszą perspektywę. Każda wojna jest tragedią, bo jak tu szukać śladów Boga w miejscu w którym jest tyle niewinnie i niepotrzebnie przelanej krwi? Jednak z drugiej strony wojna towarzyszy ludzkości od początków. Jest to niewątpliwie jeden z przejawów skażenia naszego istnienia grzechem pierworodnym. Jestem jednak pewien, że dobro zwycięży. I ty i ja, mamy jeszcze w swojej pamięci obecność wojsk Moskwy na terenie Polski. Z historii pamiętamy okrutny ślad rosyjskiego panowania nad Polską na przestrzeni ostatnich kilkuset lat. Jednak na całe szczęście ruski mir się cofa. Dzisiaj walczy na wschód od Dniepru i nad Dońcem Siewierskim. Każde cofnięcie się ruskiego miru jest znakiem zwycięstwa wolności. Jak już mówiłem, wolność i niepodległość kosztuje, ale właśnie wtedy się ją ceni. Nasz Adam Mickiewicz pisał: Litwo ojczyzno moja, ten tylko cię ceni kto cię stracił……..
Ukraińcom życzę przede wszystkim radości z odzyskanej wolności i niepodległości. Życzę oczywiście tego żeby ta wojna się jak najszybciej skończyła. Życzę również tego, żeby ten czas stał się okresem prawdziwego pojednania między naszymi narodami. Bo jeżeli gdzieś mamy dostrzegać jakiś znak nadprzyrodzoności, to właśnie w tym, że przy naszej trudnej i ciężkiej historii to pojednanie się teraz właśnie dokonuje. Mam nadzieję, że zostanie ono trwałym elementem współżycia dwóch sąsiednich narodów słowiańskich. Może to jest ta golgota, która nas wspólnie prowadzi do początków, do żłóbka betlejemskiego jako znaku nadziei dla nas wszystkich. Bardzo tego życzę i Ukraińcom i Polakom.
Do takich życzeń dołączam się i bardzo ci dziękuję za tą interesującą rozmowę.
Fot: Konstantin & Vlada Liberov
Wywiad ukazał się w 73 numerze (grudzień 2022) gazety Samorządność.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie