Reklama

Jedna wspólna lista: został miraż i hejt

30/03/2023 18:24

Perspektywa jednej wspólnej listy opozycji w wyborach do Sejmu oddala się, jeśli nie po prostu zanika. Pomimo zmasowanej kampanii propagandowej jej zwolenników, lub właśnie z tego powodu. Pojawia się wrażenie, że promotorzy jednej listy sami w nią nie wierzą i traktują ją jako narzędzie, by atakować innych, że tamci nie chcą jedności.

Oficjalnie za takim sposobem odsunięcia PiS od władzy opowiada się Donald Tusk i całe kierownictwo Platformy Obywatelskiej / Koalicji Obywatelskiej oraz środowisko "Gazety Wyborczej". Jednak kiedy ta ostatnia zamieściła czołówkę podpartą sondażami zachęcającymi do jedności, bardziej jej zaszkodziła niż pomogła. Okazało się bowiem, że ośrodek Kantar w ogóle nie zbadał najbardziej prawdopodobnego wariantu, w którym razem idą PSL i Polska 2050 Szymona Hołowni a osobno Koalicja Obywatelska i Lewica. Dwa dni później skutecznie uczynił to IBRIS i jego badanie pokazało, że jeśli wspomniane cztery formacje (i trzy listy) dojdą po wyborach do porozumienia, odsuną PiS od władzy i sformują rząd. Wystarczy do tego 241 posłów na 460 a taki wynik IBRIS uzyskał. To niewiele mniej, niż wyliczone przez Kantar 245 mandatów dla wspólnej listy. I wbrew czołówce "Wyborczej" wcale nie jest ona koniecznym warunkiem przejęcia władzy z rąk Prawa i Sprawiedliwości.

Na najsilniejszej partii opozycji, PO-KO mści się jej własna arogancja. Środowiska Koalicji Obywatelskiej z góry przypisują oponentom jednej wspólnej listy odpowiedzialność za pozostanie PiS u władzy. Tymczasem to PO-KO nie potrafi nawet określić własnego przywództwa, bo wciąż rywalizują o nie przewodniczący Platformy Donald Tusk oraz jego zastępca w partii, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, dwa i pół roku temu pokonany przez Andrzeja Dudę w walce o prezydenturę kraju. Lider Polski 2050 Szymon Hołownia, zamiast bronić się przed zarzutami, że sprzeciwiając się wspólnej liście w praktyce pomaga PiS - podzielił się z opinią publiczną wiadomością, że niedoszły koalicjant z KO rozważa kandydaturę Trzaskowskiego na premiera. Oznacza to, że nie zostanie nim Tusk. Wprawił tym KO w konfuzję.

Charakterystyczne, że pomimo odsądzania od czci i wiary oponentów wspólnej listy, aż do granic retoryki, kojarzącej się bardziej z hejtem internetowym niż dyskursem politycznym, jej pozorni entuzjaści wcale nie kwapią się z zaproszeniem do współpracy środowisk pozapartyjnych: niezależnych samorządowców, zwolenników politycznej reprezentacji klasy średniej zabiegających o reaktywację Powszechnego Samorządu Gospodarczego ani aktywizujących się obrońców polskiego rolnictwa. Podważa to szczerość ich intencji, że najważniejsze okazuje się odsunięcie PiS od władzy. I rodzi podejrzenia, że pozorni entuzjaści jedności w istocie zmierzają do utrwalenia duopolu: nawet jeśli przegrają, nie dopuszczą do Sejmu nikogo nowego, co najwyżej PiS pozostanie przez to u władzy. 

Wloką się i ślimaczą nawet rozmowy o wspólnej reprezentacji środowisk opozycyjnych w Senacie. Chociaż w tym wypadku sprawa wydaje się prostsza. Wystarczy powtórzyć porozumienie z 2019 r, kiedy to opozycyjne partie uzgodniły kandydatów, żeby nie rozbijali głosów sobie nawzajem. Dzięki temu w Senacie uformowała się demokratyczna większość, która wyłoniła marszałka Tomasza Grodzkiego. A "izba refleksji" stała się miejscem wielu ciekawych inicjatyw i debat.

Tymczasem teraz nie pojawiły się wciąż żadne uzgodnione nazwiska wspólnych kandydatów do Senatu, poza Romanem Giertychem, który zgłosił się sam, co kompromituje całą inicjatywę, skoro sprzeciwu nie było, a chodzi przecież nie tylko o adwokata rodziny Tusków, ale dawnego zastępcę Jarosława Kaczyńskiego w rządzie i ministra edukacji, próbującego eliminować arcydzieła Witolda Gombrowicza z lektur szkolnych.

Gdy pytam senatorów, na co czekają, otrzymuję odpowiedź, że na ustalenia dotyczące Sejmu. Tych jednak może w ogóle zabraknąć. Włodzimierz Czarzasty przystałby na jedną listę z KO. Jednak Koalicja Obywatelska nie chce, by PiS zarzucał jej, że porozumiewa się z komunistami, więc Lewica nie stanie się na pewno jedynym koalicjantem partii Tuska. Zaś PSL i Polska 2050 praktycznie są już "po słowie" co do wzajemnego dogadania się i Koalicji Obywatelskiej ani "Gazety Wyborczej" do niczego nie potrzebują.      

Jedna wspólna lista opozycji na Węgrzech, do której przystąpił nawet radykalny Jobbik, tamtejszy odpowiednik Konfederacji - wcale nie zapobiegła wygraniu kolejnych wyborów przez Viktora Orbana. Rządzi on dłużej, niż w Polsce PiS.

Z kolei w Słowenii Robert Golob najpierw odrzucił oferty jednej listy ze strony dotychczasowej opozycji, a potem pokonał w wyborach zarówno ją, jak podobną do PiS partię rządzącą Janeza Janszy i objął władzę w koalicji z mniejszymi ugrupowaniami.     

Lekceważenie środowisk niezależnych i pozapartyjnych okazuje się jednym z przejawów arogancji promotorów wspólnej listy. Koncepcji, jak się wydaje, chybionej, bo zamazywanie różnic na siłę wyborcy - nie tylko Polskiego Stronnictwa Ludowego i Szymona Hołowni - ocenią negatywnie, raczej cofając poparcie swoim, niż dodając je do cudzego. Z jednej listy został więc mit, ale i resentyment. Narasta zjawisko wzajemnego obwiniania się. I gorsząca czasem agresja słowna.

Nie po raz pierwszy przy tym w najnowszej historii Polski nieodłączna przecież od demokracji wielobarwność wygrywa z zadekretowaną jednością na siłę, którą wzmocnić miał jeszcze - jak na ironię napastliwy - intensywny przekaz propagandowy. Efekt okazał się przeciwny do zamierzonego. Chyba, że wcale nie o wspólną listę chodziło, tylko o pognębienie konkurentów pod pretekstem, że sprzeciwiają się jedności. Ale nawet to się nie powiodło. Wspólna lista, czy kto w nią uwierzył czy nie, okazać się może największym od lat fiaskiem w polskiej polityce. 

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do