
Konferencja wyborcza Patryka Jakiego, kandydata na prezydenta Warszawy, stała się kolejnym polem rozgrywki politycznej. Szkoda...
„Symbolem rządów prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz jest afera reprywatyzacyjna, czyli wielki rabunek Warszawy” – powiedział na konwencji PiS w Warszawie prezes partii Jarosław Kaczyński.
Prezes PiS ocenił – jak czytamy w sprawozdaniu na portalu Interia – że po 1989 r. Warszawa rozwijała się bez planu, w sposób chaotyczny, wśród nadużyć, z „narastającą patologią przestępczości”. Podjął z tym walkę – według niego - Lech Kaczyński jako prezydent Warszawy, „dokonał licznych zmian, podjął różne inicjatywy, takie jak Muzeum Powstania Warszawskiego, jak Centrum Nauki Kopernik, jak przebudowa Krakowskiego Przedmieścia.”
Ale – w jego ocenie – „przyszedł czas naprawdę bardzo już zły, można powiedzieć, że wszystko wróciło i to wróciło w formie bardzo zaostrzonej, rządy pani Gronkiewicz-Waltz, rządy, których symbolem jest afera reprywatyzacyjna - wielki rabunek Warszawy, Polaków, zwany reprywatyzacją”.
Kaczyński uwiedziony Jakim
Po swoich diagnozach (jak wyżej) przeszedł do oceny kandydata na prezydenta Warszawy, Patryka Jakiego. Ocenił go – z dużą dozą osobistych emocji – jako człowieka „gigantycznej energii, ogromnej pomysłowości i takiego, który w różnych dziedzinach potrafi realizować to, co zamierzył (…) Takiego człowieka potrzebuje Warszawa – oświadczył. - Człowieka wielkiego planu dla Warszawy, bo Polska zasługuje w końcu, aby mieć wielką stolicę. Dobrze zorganizowaną, przystosowaną do potrzeb mieszkańców, służącą także wszystkim tym celom, z którymi związana jest stołeczność, a przede wszystkim piękną (…) To, proszę państwa można zrobić, ta kadencja będzie trwała pięć lat, a przecież może trwać i 10”. I już na fali politycznego wzruszenia oświadczał dalej: „Pan Patryk będzie gdzieś tam wysoko, jeszcze wyżej niż prezydentura Warszawy”.
Premier Morawiecki, też uwiedziony
„Kiedy Patryk przedstawia śmiałą wizję nowej dzielnicy, to jego konkurent śmiało kupuje jakiś dżemik w sklepie co najwyżej” – tak zaczął. A potem poinformował zebranych, że wielokrotnie rozmawiał z Jakim o tym, jak zwiększyć tabor autobusowy, jak zmienić go na autobusy elektryczne. I – jak oznajmił - program Trzaskowskiego powstał poprzez „zebranie wszystkich obietnic z roku 2006, 2010 i 2014, posklejano je razem oczywiście taśmą klejącą i tak mamy program niespełnionych obietnic”.
Przemawiali potem również inni, m.in. dysydenci z różnych szeregów, mający - jak się wydaje - pokazać szerokie spektrum popierających Jakiego warszawiaków: m.in. Piotr Guział i Jacek Saryusz-Wolski. Ale nic szczególnego nie mieli do zaoferowania poza frazesami o znakomitym kandydacie.
A kandydat?
Rzekł: „A z pieniądzy, które wydano na wszystkie inwestycje w Warszawie, w przeciągu 12 lat, drugie tyle oddano mafii”. I odkrył swój wyborczy slogan: „Wszyscy tworzymy Warszawę!”
Oglądający z nami na Facebooku sprawozdanie z konferencji młody człowiek, który pójdzie po raz pierwszy w życiu głosować (19 lat), ale ma dobrą pamięć, powiedział do laptopa, niestety: - Dlaczego on powtarza slogan wyborczy Hanny Gronkiewicz-Waltz sprzed czterech lat? Może dlatego, że Warszawa pod tym hasłem znalazła się na liście stu miast w świecie, gdzie mieszka się najlepiej? I awansowała na 79. pozycję z trzysta którejś osiem lat temu?
No, właśnie… Dlaczego?
Konferencja PiS zakończyła się – jak zwykle – w dobrym samopoczuciu. Prezes zaś wyglądał tak, jakby nie ruszył się z fotela od dziewięćdziesiątych lat… Ale dlaczego tak samo wyglądał Morawiecki, który miał wówczas dwadzieścia kilka lat i dzisiaj raczej nie ma kłopotów z pamięcią?
WOJCIECH PIELECKI
Fot. Twitter
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie