Legia na kolanach, ale trzeba szybko się otrząsnąć

Po sukcesach Legia Warszawa na arenie europejskiej w ubiegłym sezonie, apetyty wszystkich były wielkie. A jak wiemy apetyt rośnie w miarę jedzenia. Jednak w tym sezonie zostaliśmy brutalnie sprowadzeni na ziemię i to tak naprawdę jeszcze zanim sezon na dobre się rozpoczął.

Odpadnięcie Legii w eliminacjach do Ligi Mistrzów był pierwszym ciosem. Ciosem który zabolał bardzo. Nikt by nie rozpaczał po przegranej z silnym rywalem, jednak nie ukrywajmy, że FC Astana z Kazachstanu, to rywal nie w zasięgu mistrza Polski. Przegraliśmy, wielkie piłkarskie emocje nie dla nas, klub finansowo stracił wiele.

Drugi cios, który powalił na deski warszawski klub, został wyprowadzony w czwartkowy wieczór. Tym razem jego autorem był Sheriff Tyraspol w eliminacjach do Ligi Europejskiej. Mołdawski klub który teoretycznie nie powinien stanowić żadnego problemu do przejścia i chyba mało kto przypuszczał, że stanie on „wojskowym” na drodze do fazy grupowej LE.

Stało się jednak inaczej. Legii Warszawa na jesieni nie zobaczymy na europejskich boiskach. Na Łazienkowską nie przyjedzie żaden zagraniczny klub by walczyć o punkty. Co gorsza tyczy się to wszystkich polskich klubów. Jagiellonia Białystok, Arka Gdynia, Lech Poznań jeszcze wcześniej zakończyły swoją „przygodę” z europejską piłką.

W szatni Legii nie byliśmy, ale przypuszczamy jaka atmosfera może tam teraz panować. Wielka szansa została zmarnowana, ale życie toczy się dalej. Już w najbliższą niedzielę kolejne ważne i trudne zadanie. Do stolicy przyjeżdża aktualny lider ekstraklasy Zagłębie Lublin. Trzeba się podnieść z kolan, walczyć, wygrywać. Pomimo „europejskich” porażek kolejne zadania na ten sezon są. Najważniejszy cel to obrona tytułu mistrzowskiego. Ale by za rok powalczyć o coś więcej trzeba zbudować zespół.