Niewydolna komunikacja miejska

Dzisiaj dowiedziałem się, że Rada Warszawy uchwaliła budżet miasta i najwięcej środków idzie na edukację i na komunikację miejską. Co do edukacji to nie mam żadnych doświadczeń, a jeśli chodzi o komunikację, to wydaje mi się, że od ponad pół wieku z roku na rok jest coraz gorzej. Na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych mało kto posiadał samochód i większość warszawiaków, podróżowała po mieście komunikacją. Warto dodać, że w tamtym czasie nie było również metra, które powstało kilkanaście lat później. I jakoś komunikacja dawała radę, choć autobusy jeździły, jak chciały a rozkład jazdy, był tylko po to, aby na przystanku można było sobie coś poczytać oczywiście pod warunkiem, że druk nie wyblakł na słońcu. Od początku lat dziewięćdziesiątych im więcej usprawnień zrobiono to większość z nich, nie przyniosło oczekiwanych efektów. Część z tych usprawnień to epokowe odkrycia i wynalazki takie jak chociażby bus pas, który miał rozwiązać większość problemów z komunikacją, a spowodował tylko zamęt i większe korki na warszawskich ulicach.

Takie rozwiązanie wprowadzono między innymi na Trasie WZ i moście Śląsko Dąbrowskim. Kiedyś na moście były dwa pasy ruchu w każdym kierunku a na środku znajdowały się tory tramwajowe. Jeśli nie jechał tramwaj, można było jechać po torach tramwajowych, ponieważ były tak zrobione, że można było się po nich poruszać samochodem. Obecnie jest tylko jeden pas ruchu w każdą stronę a po torach tramwajowych, mogą poruszać się tylko tramwaje i autobusy a dla innych samochodów, jest tylko jeden pas ruchu. W efekcie przez cały dzień, aby dojechać do mostu od strony Placu Bankowego, trzeba stać w korku, który jest tam przez cały dzień. A pasażerowie stoją na przystankach i czekają na tramwaj lub autobus, od pół wieku nic się nie zmienia. Z punktu widzenia pasażerów zmiany nic nie wniosły, a jeśli coś się zmieniło to na gorzej, bo wiaty wymienili na mniejsze i nie ma gdzie się schować przed śniegiem i deszczem.

Zdzisław Skisły fotograf znad Wisły poleca: