
W poprzedniej części „Pomiędzy Dobrą a Browarną” opisującej miejsce, gdzie obecnie znajduje się skwer imienia Stanisława Jankowskiego „Agatona”, którego stan pozostawia wiele do życzenia. Opisałem znajdujące się w tym miejscu pozostałości po przedwojennych kamienicach i działające w tym miejscu do początku lat siedemdziesiątych firmy. W tamtym czasie już poza zabudowaniami od strony ulicy Browarnej mniej więcej na wysokości gdzie obecnie znajduje się pętla autobusowa z ładowarkami do elektrycznych autobusów, znajdował się sporej wielkości, pomalowany na zielono gołębnik, w którym ktoś hodował gołębie. Nieopodal gołębnika prawie zawsze bez względu na porę roku płonęło sporej wielkości ognisko, w którym paliły się śmieci. Ogień podtrzymywał starsza kobieta.
Lokalna legenda głosiła, że podczas Powstania Warszawskiego straciła wszystkich bliskich i postradała rozum. Jako młode chłopaki próbowaliśmy nawiązać z nią jakiś kontakt niestety wszystkie próby, kończyły się dorożkarską wiąchą pod naszym adresem i wymachiwaniem laską. Po rozebraniu wspomnianych w poprzednim artykule pozostałości po budynkach zniknął też gołębnik razem z panią i wiecznie płonącym ogniskiem. Sam teren obecnie dość nijaki jest jednak wart odwiedzenia. Prawdopodobnie pod cienką warstwą ziemi znajdują się pozostałości po piwnicach znajdujących się w tym miejscu kamienic. Do dzisiaj z trawnika wystają dziwnie wyglądające rury, jak i studzienki po starych kanałach. Miejsce aż prosi się o przeprowadzenie prac archeologicznych. Być może dokonano by ciekawszych odkryć niż znaleziska odkopane w innych pozostałościach po warszawskich kamienicach.
Zdzisław Skisły fotograf znad Wisły poleca:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie