
- Jakimi argumentami chce Pan przekonać warszawiaków, żeby w nadchodzących wyborach głosowali na Bezpartyjnych i Samorządowców, w tym na Pana jako „jedynkę” na liście?
- Startując w wyborach parlamentarnych z Warszawy, startuje się nie tylko na rzecz warszawiaków, ale ogólnie dla wszystkich obywateli. Jako Bezpartyjni i Samorządowcy chcemy zmian instytucjonalnych: naprawy instytucji państwa, które kompletnie nie działają, tj. tych związanych z ochroną środowiska, bezpieczeństwem, zdrowiem. Nie chodzi o projekty dla wybranych osób i grup, a o kwestie powszechne. Nasz program kierujemy do wszystkich obywateli jednocześnie, nie wyróżniając kogokolwiek.
- Kandydując do parlamentu RP, ma Pan zapewne jakieś własne przesłanie, które kieruje Panem dotychczas w efektywnej i owocnej pracy samorządowej. Co z tego chciałby Pan w makroskali przenieść do nowego parlamentu polskiego?
- My nie chcemy naprawić fragmentu rzeczywistości, chcemy zadbać o konkretną całość. Przenosimy osobiste, wieloletnie doświadczenia i świadomość samorządowców, związane ze słabością struktur państwa, żeby to zrobić. Doświadczenie takie, jak nasze, jest rzadkie; w większości posłowie czy senatorowie kandydują z zupełnie inną wiedzą. Oni nie mają doświadczeń bliskich instytucjom obsługującym obywatela i wpływających na jego życie. Nie potrafią patrzeć, niestety, na dobro jednostki w systemie państwa całościowo.My to mamy na co dzień.
- Lubin, poza innymi sukcesami, ma jeden niezaprzeczalny, który rozbudza wyobraźnię nie tylko warszawiaków: darmowa komunikacja miejska. Estonia wprowadza ją w całym kraju. Czy w Polsce byłoby to też możliwe?
- Bezpłatna komunikacja rozwiązuje szereg problemów. Wbrew temu, co się mówi, iż bezpłatna komunikacja jest droższa – jest zupełnie inaczej. Obecnie w 60 procentach do biletów w Polsce dopłacają samorządy, natomiast w całości bilety są darmowe tylko dla określonych wybranych grup. W związku z tym przeciętny pracujący obywatel, nie mając bezpłatnej komunikacji, czuje się poniekąd społecznie wykluczony. A że w Polsce nie da się zlikwidować przywilejów, to należy je nadać wszystkim. To są rzeczywiste prawa obywateli. Ponadto likwidacja biletów to też usunięcie „przemysłu”, który kwitnie wokół tego. Warszawa ma ok. 60 tysięcy spraw w sądzie z tytułu płatnej komunikacji i tzw. gapowiczów. To są tysiące godzin marnowanych przez urzędników samorządów i sądy. Pomyślmy, ile energii można uwolnić i skierować na pozytywne działania… Polska bez „kanarów” w każdej dziedzinie to mogłoby być moje motto…
Fot. Facebook
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie