Reklama

Tusk mówi: nie będzie listy Tuska

14/06/2022 10:12

Donald Tusk złożył w trakcie briefingu w Senacie istotną deklarację, której sens jakoś umknął mediom głownego nurtu, być może dlatego, że nie jest ona po ich myśli. Były premier zapewnił, że niezależnie od zmian ordynacji, którym jest przeciwny, chociaż musi być na nie przygotowany - w wyborach "nie będzie listy Tuska. Tylko lista większości Polaków".

Tym samym lider największej oprócz PiS partii reprezentowanej w parlamencie publicznie zaręczył, że nie wykorzysta ewentualnego kuglowania Jarosława Kaczyńskiego z prawem wyborczym do stworzenia swoim monopolu "na opozycji" jak we własnym okropnym slangu określają rzecz politycy.

Deklarację tę Donald Tusk złożył w odpowiedzi na pytanie dziennikarza "Samorządności" i PNP 24.pl czy nie obawia się, że jego koncepcja jedynej listy opozycji demokratycznej spełni się, ale... w krzywym zwierciadle - w wyniku manipulowania przez PiS ordynacją wyborczą.

Większość w Sejmie... tylko do wyborów

Przewodniczący Platformy Obywatelskiej (w Sejmie występującej pod marką: Koalicja Obywatelska, chociaż partnerzy porozumienia są... równie wirtualni jak "koalicjanci wewnętrzni" PiS w ramach konkurencyjnej marki Zjednoczonej Prawicy) zastrzegł, że jest przeciwny zmianie ordynacji tuż przed wyborami. Zapewnił również, że swoją rolę przy tworzeniu wspólnej listy opozycji ograniczy do takiej, jaka wynika z jego funkcji przewodniczącego Platformy Obywatelskiej - cokolwiek miałoby to znaczyć.

PiS wciąż wraz z sytuacyjnymi pojedynczymi zwykle aliantami (Paweł Kukiz czy Łukasz Mejza) dysponuje w Sejmie większością, pozwalającą ordynację zmienić. Za to sondaże nie wróżą, żeby po wyborach partia Jarosława Kaczyńskiego miała tylu posłów, żeby była w stanie rządzić nawet wspólnie z Konfederacją. Oznacza to, że rządzący muszą się spieszyć i szukać sposobów, jak nie oddać władzy.

Co stracą przy urnach, nadrobią przy zielonym stoliku.

Plan PiS - chociaż ostateczna decyzja co do wprowadzania go w życie jeszcze nie zapadła - zakłada zmniejszenie liczby posłów wybieranych w jednym okręgu wyborczym. Dziś jest ich od siedmiu (Częstochowa) do dwudziestu (Warszawa), po zmianach - od czterech do pięciu. 

Efekt okaże się piorunujący. Po takiej korekcie ordynacji do Sejmu następnej kadencji wejdą wyłącznie posłowie z... zaledwie dwóch list wyborczych. Do obecnego składu izby dostali się przedstawiciele pięciu sił politycznych (PiS, PO, Lewicy, PSL i Konfederacji) zaś jeśli zasad ordynacji nikt nie zmieni, to sondaże prognozują, że wszystkie one ponownie znajdą się w Sejmie, a dołączy do nich jeszcze niedawno powstała Polska 2050, powołana na fali udanej kampanii prezydenckiej Szymona Hołowni przed dwoma laty.   

Estymator zmierzył, że gdyby wybory już teraz się odbyły - wygrałby je PiS (Zjednoczona Prawica) z 38,5 proc poparcia przed PO (Koalicją Obywatelską) - 27 proc, zaś swoich posłów miałyby też Lewica (11 proc) Polska 2050 (9 proc) oraz PSL (ponad 6 proc) i Konfederacja (poniżej 6 proc). Tyle, że wygrana niewiele by partii Kaczyńskiego dała, skoro nawet razem z Konfederacją miałaby 222 posłów na 460, a więc mniej niż obecnie jej klub liczy. I na pewno za mało, by rządzić [1]. Bliźniacze rezultaty przyniósł niedawny sondaż United Surveys z którego wynikało, że PiS i Konfederacja razem po wyborach dysponowałyby 224 mandatami [2]. To również za mało.

I główny argument za tym, żeby ordynację zmienić. Zwiększenie liczby okręgów do stu (teraz jest ich 41) z 4-5 mandatami do zdobycia w każdym przeważy, że przyszły Sejm składać się będzie wyłącznie z posłów wybranych z dwóch list: pisowskiej i albo "platformerskiej" albo jednej opozycyjnej. Stąd moje pytanie do Tuska. Jeśli bowiem PiS nową ordynację przegłosuje - wszyscy pozostali liderzy od Szymona Hołowni po Władysława Kosiniak-Kamysza staną się petetami, ustawiającymi się w kolejce przed gabinetem Tuska po miejsca na "jedynej wspólnej" liście opozycji albo poprowadzą swoje formacje do samodzielnego startu i przegrają.   

Z symulacji prof. Andrzeja Hennela, przeprowadzonej na podstawie obecnych uśrednionych sondaży wynika bowiem - w obu wariantach, jak już o tym była tu mowa - że w nowym Sejmie zasiądą posłowie wybrani z dwóch list. Jeśli opozycja się zjednoczy, zyska 260 mandatów, a dla PiS zostanie ich dwieście. Natomiast start każdego z ugrupowań osobno oznacza, że to PiS (Zjednoczona Prawica) z 260 mandatami wygra z PO-Koalicją Obywatelską (200 mandatów) i tym samym partia Kaczyńskiego rządzić będzie trzecią kadencję [3].     

W interesie Tuska, niedawnego prezydenta Zjednoczonej Europy,  pozostaje więc przekonanie wyborców demokratycznych, że wprawdzie szczerze zmierza w kierunku jednej listy, ale nie pragnie stać się drugim po Kaczyńskim beneficjentem forsowanej gwałtownie przez PiS tuż przed wyborami zmiany. Jedność w tym bowiem wariancie stałaby się dla partnerów koalicyjnych PO przymusem a nie aktem patriotycznej czy demokratycznej mądrości. W praktyce bowiem dwie najsilniejsze partie podzieliłyby wszystko między siebie. Last minute i przy zielonym stoliku. Tusk musi się więc od tego odżegnywać, jeśli ceni sobie własną reputację demokraty. W szczerość jego deklaracji nie da się jednak z góry uwierzyć, nastanie czas, gdy przyjdzie powiedzieć: sprawdzam.

Zmieniajac ordynację, PiS nie tylko eliminuje dotkliwą możliwość własnego "pyrrusowego zwycięstwa", kiedy to pomimo najlepszego spośród wszystkich partii wyniku i tak rządu nie będzie w stanie stworzyć nawet z Konfederacją - ale zapewni sobie bezkarność. Przy zabetonowaniu w Polsce systemu dwupartyjnego, a w tym kierunku zmiany prowadzą, nigdy bowiem nie uzbiera się w Sejmie większość niezbędna do postawienia samego Kaczyńskiego albo Zbigniewa Ziobry bądź Mariusza Kamińskiego przed Trybunałem Stanu. Nawet jeśli premierem zostanie Tusk. Najpierw jednak musiałby zjednoczyć opozycję, co zapewne okaże się trudniejsze niż samo wygranie wyborów.    

 

[1] Estymator dla "Do Rzeczy" badanie z 9-10 czerwca 2022

[2] United Surveys dla Wirtualnej Polski sondaż z 3-4 czerwca 2022 

[3] "Gazeta Wyborcza" z 20 maja 2022

 

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do