
Posłowie Koalicji Obywatelskiej w tym były szef MON Tomasz Siemoniak wezwali rządzących do takiego przygotowania ustawy o obrony ojczyzny, aby Sejm mógł ją przyjąć przez aklamację. Tymczasem Polacy nie potrzebują płytkich manifestacji jedności, lecz dobrego prawa, które wzmocni nasze bezpieczeństwo. Niech się nawet posłowie przy tej okazji pokłócą, jeśli przyjęta potem regulacja stanie się przez to lepsza.
Aklamacja w sejmowych głosowaniach nie zastąpi oczekiwanej współpracy polityków ani wspólny udział w demonstracjach pod ambasadami - rzetelnego wypełniania przez nich obowiązków. W obliczu powagi sytuacji na Ukrainie od władzy i opozycji nie oczekujemy symbolicznych gestów lecz sensownych działań.
Wprawdzie pierwszy dzień na warszawskiej giełdzie po rosyjskiej inwazji na sąsiedni kraj okazał się jednym z trzech najgorszych w historii - ale prezes GPW Marek Dietl oznajmił, że notowania nie zostaną zawieszone. Powtarzają się wprawdzie wiadomości o rozlicznych atakach hakerskich, ale krajowe systemy informatyczne, w tym rządowe, funkcjonują normalnie. Służby graniczne na rubieży ukraińskiej zawracają mężczyzn w wieku poborowym do ich ojczyzny. Przede wszystkim jednak zwyczajni obywatele nie ulegają panice, chociaż informacjom o walkach toczących się tak blisko naszych domów towarzyszy zrozumiały stres. Nie ogołacamy pospiesznie sklepowych półek ani nie wybieramy całej gotówki z bankomatów. Jako podatnicy mamy zarazem prawo do minimum komfortu, jaki w życiu codziennym ma obowiązek nam zapewnić władza, którą przecież po to właśnie utrzymujemy. Nie w celach reprezentacyjnych.
Podtrzymywanie zwyczajnego funkcjonowania wszystkich systemów służących obywatelowi stanowi pierwszy krok na drodze do udaremnienia putinowskiego planu destabilizacji regionu. Prezydent Rosji chce przecież, aby cierpiała nie tylko Ukraina, lecz by rozliczne niedogodności odczuli jej sojusznicy. Czy szerzej nawet: wszyscy, którzy awanturniczej ekspedycji Władimira Putina na Kijów nie popierają.
Znacząca rola w powstrzymywaniu rosyjskich prób wzniecania chaosu przypada polskim samorządom. Ich przedstawiciele uosabiają władzę najbliższą mieszkańcom, ale też najwyżej przez nich ocenianą. Wszystko wskazuje na to, że właśnie gospodarze polskich Małych Ojczyzn najlepiej radzą sobie z wyjątkowymi wyzwaniami, jakie na nich spadły w ostatnim czasie. Chociaż administracja rządowa wcale im pracy nie ułatwia. Świadczy o tym danie samorządom przez wojewodów raptem dwóch dni na znalezienie przyszłych miejsc pobytu dla wojennych uchodźców.
Niemoralne w istniejącej sytuacji, gdy rakiety wybuchają - jak w Łucku - w odległości stu kilometrów od naszej granicy, wydaje się stawianie pytania, jaka siła polityczna w kraju skorzysta na poczuciu zagrożenia. Siły skupić wypada na tym, żeby to ostatnie wyeliminować lub przynajmniej minimalizować. Czas działań marketingowych minął. Liczą się konkrety. Dodajmy, że roboczy tekst, czy nawet powiedzmy skromniej brulion ustawy o obronie ojczyzny liczy siedemset stron. I wymaga zmiany wielu innych praw. To nie manifest, który wystarczy - jak mówią politycy - klepnąć. Aby szybciej, byle w zgodzie. Całkiem jak na niedawnym ochlaju u pisowskiego żurnalisty Roberta Mazurka, kiedy to do kielicha zaglądali wspólnie i w wielkiej komitywie zwalczający się zwykle zaciekle przed kamerami i w sejmowej sali obrad z jednej strony Siemoniak i jego szef w klubie Koalicji Obywatelskiej Borys Budka, z drugiej zaś Marek Suski i Łukasz Szumowski z PiS.
Wolimy zapewne polityków pokłóconych i zawzięcie debatujących, za to wypuszczających z parlamentu bardziej dopracowane ustawy, niż kolejny tani i fałszywy spektakl pozorowanej jedności. Zostawmy taki teatr Władimirowi Putinowi. A u nas zawierzmy mechanizmom demokracji. W końcu to jeden ze zwycięzców II wojny światowej noblista Winston Churchill powiadał, że demokracja ma wprawdzie same wady, ale nikt lepszego ustroju nie wymyślił.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie