Reklama

Zmiana polityczna w Polsce po wyborach - PiS traci władzę, budowanie koalicji, wpływ frekwencji, wyzwania dla nowej ekipy rządzącej

16/10/2023 19:17

Rekordowa frekwencja w wyborach parlamentarnych z 15 października (73 proc) zwłaszcza na Mazowszu (78 proc) może stanowić przedmiot dumy Polaków. Zwłaszcza, że wcześniej politycy zgotowali nam kampanię ocenioną przez dwie trzecie wyborców jako bardziej brutalna od poprzednich. Nie zraziło to jednak obywateli do głosowania.

Opowiedzieliśmy się za zmianą, co widać jeszcze przed ogłoszeniem oficjalnych pełnych wyników.  Wprawdzie pierwszy wynik uzyskało PiS, jednak jest to zwycięstwo pyrrusowe: z mniej niż 200 mandatami partia Jarosława Kaczyńskiego nie ma jednak szans na utworzenie rządu nawet z Konfederacją (15 posłów). Powołają go zapewne deklarujące współpracę trzy ugrupowania dotychczas opozycyjne: Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga oraz Lewica. Jednak wywodzący się z PiS prezydent Andrzej Duda z pewnością nie będzie im tego ułatwiał.

W dodatku po wygranej KO w prawyborach w Wieruszowie opozycyjni żurnaliści wymogli na Dudzie deklarację, że misję tworzenia rządu powierzy liderowi zwycięskiego ugrupowania. Wtedy istniała jeszcze możliwość, że okaże się nim Donald Tusk. Teraz, jeśli spełni się zasada, że pacta sunt servanda, ta sama reguła przemawia na korzyść PiS. Chybiona zapewne misja Mateusza Morawieckiego powołanie rządu opóźni. Chociaż jego premierem zostanie zapewne Donald Tusk. Jako najpewniejszego kandydata na marszałka Sejmu wymienia się Piotra Zgorzelskiego z PSL-Trzeciej Drogi zaś Senatu - Wojciecha Koniecznego z Lewicy, bo podział ról musi zadowolić wszystkich koalicjantów. Nie personalia jednak pozostają najważniejsze. Widzimy już, jak wiele w Polsce zmienił masowy udział obywateli w wyborach i ich taki a nie inny, chociaż wciąż tylko cząstkowo znany, rezultat. Żeby to dostrzec, wystarczyło obejrzeć studia wyborcze TVP i Polsatu, gdzie starano się zamaskować niekorzystny dla rządzących wynik ale również wieczór TVN, gdzie z kolei ujawnił się trudny do zniesienia triumfalizm dotychczasowej opozycji, chociaż inny rząd jeszcze nie powstał a prezydent pozostanie ten sam. Lepiej więc budować mosty dla "koabitacji" czego jednak żadne medium głównego nurtu nie próbuje. Chociaż drogę wskazali sami wyborcy, po swojemu rozdzielając glosy i sympatie.  

Przede wszystkim jednak nie tyle sam wynik wyborczy co rekordowa frekwencja stanowi dla polityków mocne zobowiązanie. Utrudni jeśli nie uniemożliwi kuglowanie i znaczące utrudnianie oddania władzy przez PiS. Ale też zachęcać powinno idących po władzę do powagi, zgody i rezygnacji z rozliczeniowego tonu, stosownego raczej na wiecu. Tuż przed wyborami Tusk w Łodzi powtarzał dykteryjkę o rządzących: jesienią ich wykopiemy a na wiosnę posadzimy. Teraz czas, żeby pokazał twarz męża stanu a nie opowiadacza anegdot. Innego wyjścia nie ma.

Żaden polski Sejm od czasu zmiany ustrojowej nie został wyłoniony przez tak liczny elektorat. W historycznych wyborach z 4 czerwca wzięło udział 62 proc uprawnionych. W tegorocznych październikowych - aż 73 proc. Jak zwykle najwyższa okazała się frekwencja na Mazowszu - 78 proc. Stanowi to przedmiot dumy dla Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej, zawsze zachęcającej do głosowania w wyborach, także tych, w których nie wystawiała własnych kandydatów. Niezależnie od faktu, że akurat w tegorocznym głosowaniu do Sejmu Bezpartyjnym Samorządowcom nie udało się wprowadzić swoich przedstawicieli. Za to w publicznym obiegu znalazły się ich postulaty: m.in. bezpłatnej komunikacji miejskiej, darmowych obiadów w szkołach dla wszystkich dzieci a także obniżenia stawki PIT do zera co oznaczałoby, że w kieszeniach Polaków pozostanie 15 proc środków więcej niż dotychczas. O tym wszystkim będzie mowa również w kolejnych kampaniach.

PiS stopniowo traci władzę, chociaż - zachowując swojego prezydenta - oczywiście nie wpływ na Polskę, bo ekipa premiera Morawieckiego i jego nominalnego zastępcy ale partyjnego szefa Kaczyńskiego nie poradziła sobie z najważniejszymi wyzwaniami. Drożyzną, zawinioną przez chaotyczne rozdawnictwo społeczne. Pandemią, w trakcie której wzajemna pomoc sąsiedzka miała większe znaczenie dla obywateli niż wsparcie państwa. I wreszcie deficytem bezpieczeństwa, związanym z wojną na Ukrainie oraz naporem nielegalnych imigrantów na granicę wschodnią. Bezkarność kołujących nad Polską białoruskich śmigłowców, rakiety spadające na nasze terytorium wreszcie naganny proceder pokątnego handlu wizami przyczyniły się do decyzji wyborczej Polaków, żeby wskazać innego niż dotychczas sternika państwa. Wszystkie te problemy stanowią zarazem listę spraw do załatwienia dla ekipy, która przyjdzie po obecnie rządzących. Jej przedstawiciele nie będą już mogli zajmować nas własnymi swarami jak zdarzało się to jeszcze w kampanii przedwyborczej. Szkoda na to czasu. I przede wszystkim szkoda Polski.           

 

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do