Reklama

Ukraines Behavior Towards Poland Raises Eyebrows on the International Stage - Analysis Reveals Potential Motivations Behind Recent Actions (150 characters)

W ostatnim czasie Ukraina na forum międzynarodowym zachowuje się, prawdę mówiąc, jakby walczyła z Polską, a nie z Rosją.

Zakaz przyjazdu do Polski posłów z Ukrainy zaproszonych na fora ekonomiczno-polityczne w Karpaczu i Krynicy, embargo na owoce i warzywa z Polski, zapowiedź pozwu Polski do instytucji międzynarodowych w sprawie ograniczeń handlowych, buńczuczne, a często bezczelne, a nawet chamskie wypowiedzi polityków ukraińskich – wszystko to sprawia, że wielu Polaków przeciera oczy. Ja nie, bo od początku mówiłem i pisałem - i byłem za to atakowany publicznie, nawet w moim obozie politycznym ! - że sojusze, mniej lub bardziej sytuacyjne, a nawet strategiczne nie mogą przekreślać różnic interesów ekonomicznych i politycznych. Metafora, której użył prezydent RP Andrzej Duda, że tonący – czyli Ukraina, topi tego, który tonącego ratuje – czyli Polskę jest udana, bo pokazuje istotę rzeczy.

Prawdę mówiąc nie oczekuję od Ukrainy wdzięczności za gigantyczną pomoc dla uchodźców z ich kraju, ale też medyczną, militarną (największą spośród całej UE!) czy stricte dyplomatyczno-polityczną. Wiem, że w polityce międzynarodowej pojęcie „wdzięczność” nie występuje, a jeśli już występuje, to w Słowniku Wyrazów Obcych. Nie chodzi więc o to, żeby nam dziękowali – choć powinni. Machnijmy ręką, skoro nie umieją lub nie potrafią się na to zdobyć. Chodzi wszak o coś
ważniejszego czyli wspólny interes. A właśnie wspólny interes Polski i Ukrainy wymaga, aby eksponować to, co łączy, a nie grać tym, co dzieli - a to robi obecnie strona ukraińska.

Prawda jest taka, że z tego, co robi teraz Kijów, najbardziej cieszy się… Moskwa. Putin zaciera ręce, gdy mu donoszą o aroganckiej wypowiedzi wiceministra Tarasa Kaczki, który choć w ukraińskim rządzie, to jest absolwentem polskiej KSAP (Krajowa Szkoła Administracji Publicznej).

Jako historyk dodam, że nasi zaborcy Austriacy i Rosjanie (najpierw „biali”, a potem „czerwoni”) grali na to, żeby poróżnić Polaków i Rusinów już paręnaście dekad temu, w końcu XIX i na początku XX wieku. Szkoda, że Kijów nie odrobił tej lekcji historii.

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do