
Czy się to komu podoba, czy nie - powołanie Suwerennej Polski i jej buńczuczne zapowiedzi zdominowały nie tylko politykę w trakcie długiego weekendu majowego ale również wpływać będą na nią dalej w istotny sposób. Zbigniew Ziobro nie legitymuje się samodzielnym poparciem ale bez niego i dwudziestki oddanych mu posłów, PiS nie ma w obecnym Sejmie większości. Nie uzyska jej także w następnym, jeżeli Suwerenna wystartuje samodzielnie i urwie rządzącym kluczowe 2-3 proc poparcia: nieważne, że sama nie wejdzie.
Lider PiS Jarosław Kaczyński dlatego wobec działań niedoszłego Delfina (tak we Francji określano kiedyś następcę tronu, nie od ssaka morskiego lecz od domeny Delfinatu) zachowuje stoicki spokój. Pierwszy przy uchu prezesa wicemarszałek Sejmu i szef klubu parlamentarnego PiS, do którego wciąż należy Ziobro i jego stronnicy - Ryszard Terlecki wcześniej już oznajmiał, że gdyby tylko od niego to zależało, zrezygnowałby z dalszego trzymania u siebie "koalicjantów wewnętrznych". Drwi z nich dalej, zwłaszcza z braku odwzorowania w sondażach jakiegokolwiek poparcia dla tej formacji.
W międzyczasie jednak kanapowa Solidarna Polska stała się Suwerenną i z dużą pompą zorganizowała w święto 3 Maja mityng, w trakcie którego krytykowała Unię Europejską, skupiając się na absurdach jej biurokracji. Ziobro słowa jednak nie powiedział o "polexicie": wprost przeciwnie, oznajmił, że miejsce Polski widzi właśnie w UE jako Europie Ojczyzn. Nie zapowiedział też samodzielnego startu, nie spalił mostów łączących go z pisowską większością, jednak budowa własnej machiny politycznej w postaci Suwerennej od selekcjonerów z PiS go uniezależnia. Za wszelką cenę muszą uniknąć sytuacji, w której startujący osobno tylko ze swoimi Ziobro wprawdzie z nimi do Sejmu nie wejdzie, ale za sprawą paru procent poparcia, jakie urwie, z kolei PiS-owi zabraknie tam większości.
Mocny przekaz konwencyjny odbił się od niezgulstwa polityków PiS, kuglujących teraz w kwestii Trybunału Konstytucyjnego, gdzie głównymi oponentami uznawanej za nielegalną prezeski Julii Przyłębskiej przezywanej też "kucharką Kaczyńskiego" (rzeczywiście gotuje mu obiady) pozostają sędziowie, których promował Ziobro. PiS chce obniżyć próg orzekania w pełnym składzie, ale wymaga to większości w Sejmie i współpracy prezydenta Andrzeja Dudy. Wizerunkowo zaś okaże się kosztowne. Kaczyński ma więc kolejny powód, żeby z ministrem sprawiedliwości się dogadać.
Ziobro zaś nie jest szaleńcem. Wie o jak wysoką stawkę gra. Nie zamierza biernie czekać czy prezes w trybie "last minute" skreśli go z listy wyborczej czy na niej zostawi.
Wprawdzie w 2003 r. Polacy gremialnie zagłosowali w referendum za przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej ale zaledwie w rok później w wyborach do europarlamentu drugie miejsce za prounijną bez reszty Platformą Obywatelską uzyskała całkiem wobec Brukseli sceptyczna Liga Polskich Rodzin. Teraz również gdzieś się muszą podziać wyborcy, którzy przyjętą przez premiera Mateusza Morawieckiego za zgodą prezesa Kaczyńskiego strategię wobec UE "pieniądze za praworządność" uznają za kapitulację. Zwłaszcza, że środków objętych Krajowym Planem Odbudowy... jak nie było, tak nie ma.
Przybywać będzie rozczarowanych z innych względów wyborców PiS, za sprawą narastającej drożyzny i afer (jak z protegowanymi eurodeputowanego Adama Bielana, przezywanego "sponsorem"). Ziobro liczy na to, że sformułuje pod ich adresem szybką i nieodległą topograficznie w polskiej polityce ofertę. Chociaż z pewnością o zawiedziony elektorat PiS zabiegać będą również od niedawna już "po słowie" nowi koalicjanci z PSL i Polski 2050 Szymona Hołowni oraz rosnący w siłę - co udowodniła z rozmachem przeprowadzona konwencja w Szeligach - Bezpartyjni i Samorządowcy.
Ziobro nie był wybitnym studentem prawa ani aplikantem, ale rzeczywistość polityczną czytać potrafi. Wiele podpowiada mu jego inteligentna żona Patrycja Kotecka, wieloletnia ceniona dziennikarka telewizyjna. Wie, że Delfinem nie zostanie. Ani żadnym wielkim morskim stworzeniem. Chociaż nie jest też już leszczem, co kiedyś wróżył mu Adam Hofman. Jednak w środowisku wodnym wielkich spustoszeń dokonują jak wiadomo piranie, chociaż same wcale nie są dużymi rybami. Objedzenie PiS z przyszłej większości nie wydaje się zaś ceną, jaką Kaczyński skłonny byłby zapłacić, chociaż wiadomo od dawna, jak fatalnie prezes wszystkich prezesów znosi rokowania z własnymi podwładnymi. Ale jak mus to mus.
W sondażach jeszcze ich nie ma, ale poparcie Suwerennej Polsce napędzić może histeria mediów pokroju TVN, które rzucą się teraz do faryzeuszowskiej obrony Kaczyńskiego przed ministrem sprawiedliwości w pisowskim rządzie nieprzerwanie od lat ośmiu a w sumie sprawującego tę funkcję przez lat 10 (za pierwszych rządów PiS 2005-7). W imię przynależności do Unii Europejskiej i wyższych wartości, bo przecież Kaczyński to prawie swój, inteligent żoliborski, nawet z komuną wspieraną wtedy w stanie wojennym przez założyciela TVN Mariusza Waltera (rekomendowanego wówczas Czesławowi Kiszczakowi przez Jerzego Urbana do specjalnego zespołu propagandowego) nie walczył, bo przecież co wypominają mu w każdą rocznicę demonstranci przed jego willą - "13 grudnia spał do południa".
Na wspólnej obłudzie bossów PiS i amerykańskiej niby to opozycyjnej stacji Zbigniew Ziobro może tylko zyskać. Bo przynajmniej pozostaje wyrazisty. Od razu widać, że to nie plazmowaty przewodniczący klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej Borys Budka w trakcie prac Sejmu urywający się na ochlaje do pisowskiego propagandysty (kiedyś w partyjnym "Nowym Państwie" teraz w niemieckim radiu RMF) Roberta Mazurka. Ministra sprawiedliwości - raz jeszcze powtórzyć wypada - można lubić lub nie. Ale wprawił w wyraźne zakłopotanie resztę polskich polityków z szefami własnego rządu i klubu włącznie. Zaś politykom PO-KO zepsuł grilla, zapewne - jak ich znam - obficie zakrapianego, bo jeśli w kwestiach unijnych pieniędzy czy sytuacji w Trybunale Konstytucyjnym decydować mają ustalenia Kaczyńskiego - nawet zgrzytającego w ich trakcie zębami - i Ziobry, to żadna opozycja do niczego nie będzie już nikomu w tym kraju potrzebna. Bez ryzyka może więc dłużej przy tym grillu pozostać.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie