
Rozmowa z Jackiem Burym, senatorem Koalicji Obywatelskiej z Lublina, o pieniądzach dla polityków.
- Jako pierwszy sprzeciwił się Pan podwyżce wynagrodzeń dla parlamentarzystów przegłosowanej przez Sejm...
- Pierwsi wystąpili przeciw niej, ci posłowie, którzy przeciw niej zagłosowali. Natomiast wśród senatorów rzeczywiście byłem pierwszym, który zaprotestował...
- ...a drugi był Bogdan Klich. Za Waszą sprawą sejmową decyzję o podwyżce uposażeń udało się w Senacie odwrócić. Czuje się pan zwycięzcą? Czy raczej mleko się już rozlało i straty przyjdzie długo odrabiać?
- Szkody ponieśliśmy. Straty trzeba będzie odrabiać. Nie dopuściliśmy jednak, żeby dzban się rozbił. Uchwalenie podwyżek dla parlamentarzystów w taki sposób byłoby katastrofą wizerunkową Koalicji Obywatelskiej. To sukces Senatu, że zatrzymaliśmy to szaleństwo.
- Dostrzega Pan problem wynagrodzeń posłów i senatorów czy po prostu powinno zostać tak jak jest?
- Duży problem tu widzę, ponieważ wcześniej w 2018 r. Kaczyński złośliwie obciął wynagrodzenia parlamentarzystom...
- Co stanowiło represję za ujawnienie nagród dla rządu, przyznawanych w wysokości dla zwykłego obywatela gorszącej, w odróżnieniu od pensji posłów, które za karę obniżono...
- ...więc warto byłoby może pomyśleć o ich rewaloryzacji, ale należy o tym decydować z otwartą przyłbicą. Nie można procedować szybko. Trzeba wytłumaczyć obywatelom zasady, które chcemy przyjąć.
- A jak byłoby najlepiej?
- Wynagrodzenie polityków należy powiązać z sytuacją gospodarczą kraju. Najlepiej w ten sposób, żeby pozostawało zależne od średniej płacy w sferze pozabudżetowej.
- Dlaczego właśnie tam?
- Ponieważ wynagrodzenia w sferze budżetowej można arbitralnie podnosić, parlamentarzyści mogliby wtedy ulec pokusie, żeby je zwiększać... innym i sobie niby przy okazji. Jeśli jednak uposażenia polityków zależeć będą od pensji w realnej gospodarce, wtedy będą się oni troszczyli, żeby ludzie zarabiali więcej. Zmotywuje to polityków do pracy w ten sposób, żeby gospodarka się rozwijała. Nie ma wskaźników lepszych i bardziej miarodajnych niż te, które pochodzą z realnej gospodarki. Niech więc system wynagradzania polityków motywuje do rozwoju gospodarczego.
- A kwestie subwencji dla partii jak proponuje Pan rozwiązać, Panie Senatorze?
- Partie powinny funkcjonować pod tym względem podobnie jak organizacje pożytku publicznego. Ułamek procenta z podatku, na pewno mniej niż 0,5 proc...
- Nawet tyle im Pan nie da?
- Nie, bo partie byłyby wtedy za bogate. Obywatel ułamek procenta ze swojego PIT mógłby przeznaczyć na dowolnie wskazaną partię.
- A jak nie wskaże?
- To wtedy można losować, która partia pieniądze od niego otrzyma.
- Jak uzasadni Pan zalety tego systemu?
- Wtedy sami obywatele zdecydują, która partia otrzyma ich pieniądze. Ci, którzy płacą podatki, są motorem rozwoju gospodarki, więc oni w pierwszym rzędzie powinni rozstrzygać, nie ci na zasiłku. To dobry mechanizm również dlatego, że w trakcie kadencji sympatie obywateli się zmieniają, a podatek płaci się co rok, wraz ze wskazaniem odpisów, więc politycy musieliby się starać przez cały czas, a nie tylko w kampanii przed wyborami. Co rok następowałaby weryfikacja. Kto wypadłby z łask obywateli, nie miałby pieniędzy.
Rozmawiał Łukasz Perzyna
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie