Reklama

Jak Kaczyński samorząd rozumie

03/11/2022 09:41

W trakcie spotkania w Radomiu wszechwładny lider partii rządzącej ocenił, że samorządy - niektóre, jak podkreślił - działają poza państwem lub przeciw państwu.

Obowiązująca Konstytucja RP z 1997 r. stanowi jednoznacznie, że samorząd tworzą wszyscy mieszkańcy.

Jeśli więc literalnie potraktować wypowiedź Kaczyńskiego, to uznać trzeba że to oni przeciw państwu działają, albo też - cokolwiek miałoby to znaczyć - znajdują się poza nim, co stanowi absurd całkiem oczywisty. Utożsamienie państwa z partią rządzącą względnie z biurokracją zapamiętaliśmy z czasów PRL jako jedną z najgorszych przywar poprzedniego ustroju.  Również jeśli wcześniej ktokolwiek w historii uznawał, że "państwo to ja", już jego następcy płacili za to wysoką cenę. 

Prezes Jarosław Kaczyński z wykształcenia jest prawnikiem. Zna więc wagę słów i znaczenie ich precyzyjnego użycia. Był też wykładowcą prawa, nie ma co się wyzłośliwiać, że akurat w niezbyt wówczas prestiżowej filii Uniwersytetu Warszawskiego w Białymstoku. Dziś jest tam osobny i dobrze prosperujący uniwersytet, co stanowi również zasługę samorządowców. Podobnie jak bujny rozwój kraju, rozkwit tysięcy "małych Ojczyzn", o które skutecznie zadbała najbliższa obywatelom, bo ta lokalna i regionalna władza, pozyskując również jak należy środki pomocowe z Unii Europejskiej, co akurat rządowi PiS ostatnio zupełnie się nie udaje, ponieważ małostkowa wojna z sędziami okazuje się dla partii Kaczyńskiego ważniejsza od dobrostanu kraju, wciąż targanego pandemią, a od niedawna goszczącego również, co wiąże się też z wymiernymi kosztami, w ramach największej akcji humanitarnej nowoczesnej Europy uchodźców z Ukrainy doświadczonej niszczycielską agresją Władimira Putina. 

Groźnie brzmią w tym kontekście inne słowa Kaczyńskiego o potrzebie konsolidacji władzy w kryzysowej sytuacji. Dotychczas bowiem, w ostatnim ćwierćwieczu polskiej demokracji, jej fundamentem pozostawała zasada pomocniczości, przekazywania jak najliczniejszych zadań na najniższy i najbliższy mieszkańcom szczebel władzy: samorządowy właśnie. Realizująca hasło dawnej dziesięciomilionowej, pierwszej i wielkiej Solidarności: nic o nas bez nas.

Za pretekst do daleko idących twierdzeń posłużył Kaczyńskiemu sprzeciw samorządów wobec prób przerzucenia na nie odpowiedzialności za związany z wojną toczącą się na wschód od nas kryzys energetyczny. Pomysł, żeby to wójtowie i burmistrzowie wzięli na siebie ciężar dostarczania węgla mieszkańcom zalicza się do kategorii propagandowych a nie politycznych.

Rolą samorządu nie jest popieranie władzy, chociaż powinien być zdolny do współpracy z nią. Dla dobra mieszkańców. Jednak dziś nie widać takiej woli właśnie po stronie władzy centralnej.

Nie przypadkiem samorząd - w ćwierć wieku od zapoczątkowania przez rząd AWS-UW wielkiej reformy, której cel premier Jerzy Buzek określił pamiętnymi słowami "szliśmy po władzę po to, żeby ją oddać ludziom" - uzyskuje w badaniach opinii publicznej oceny swojej pracy średnio dwa razy lepsze niż rząd czy parlament.

Prezes PiS jako miejsce ataku na polski samorząd wybrał Radom, ponieważ prezydentem pozostaje tam wywodzący się z opozycji Radosław Witkowski, podczas gdy w wyborach do Sejmu przed trzema laty PiS w tamtejszym okręgu uzyskał sześć mandatów poselskich na dziewięć możliwych. Zapomniał jednak Kaczyński, że poza bieżącym kontekstem politycznym, atak na samorządność akurat w Radomiu, mieście którego robotnicy, podobnie jak ich koledzy z Ursusa i Płocka w 1976 r. swoim wyjściem z fabryk zapoczątkowali długi polski marsz ku wolności i demokracji - skłania do refleksji. Słowna napaść prezesa PiS na samorządność polską, jeden z najcenniejszych efektów tej drogi - okazuje się wobec pamięci historycznej zabiegiem nieprzyzwoitym. Ale to nie jedyny wniosek z niefortunnego wystąpienia prezesa wszystkich prezesów. Nie chodzi wyłącznie o moralność i estetykę, chociaż to zawsze istotny kontekst.    

Kaczyński, prawnik z wykształcenia i lider rządzącej partii, nie pojmuje tego, czym jest samorząd.

Jeśli odwołać się ponownie do konstytucyjnego sformułowania, że samorząd tworzą wszyscy mieszkańcy danej miejscowości - można tę konstrukcję rozwinąć w taki sposób, że prezes PiS nie rozumie obywateli. 

 

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do