
Z posłem Rafałem Grupińskim, byłym przewodniczącym Klubu Parlamentarnego Platformy Obywatelskiej rozmawia Łukasz Perzyna.
- Czy wyborcy Koalicji Obywatelskiej nie uznają za niesprawiedliwe, że z PO nie został wykluczony Rafał Trzaskowski, który chociaż buduje równoległą wobec partii strukturę pozostaje jej wiceprzewodniczącym, tylko wyrzuceni zostali Ireneusz Raś i Paweł Zalewski, bo chcieli naprawiać Platformę od środka, ewentualnie zmienić jej przywództwo jak w demokratycznej partii bywa.
- Przede wszystkim muszę zaprotestować przeciw twierdzeniu, że Raś czy Zalewski chcieli odnowy partii. Domagali się zarzucenia konserwatywnej kotwicy, skrętu w prawo, wyraźnie nawiązując do czasów, kiedy grupa konserwatywna stanowiła w PO realną siłę. Zmieniają się jednak czasy, ewoluują również poglądy naszych wyborców. Dla młodego pokolenia nie są to już nośne hasła. A my musimy myśleć o przyszłości. Raś w publicznym przekazie oprotestował to, że bronimy praw kobiet. Nie zamierzamy się z tego wycofywać. Kwestionował także nasz postulat oddzielenia Kościoła od państwa. Wolno mieć różne poglądy, ale mieliśmy do czynienia z paradoksem: niedawno w Rzeszowie odbyła się rada krajowa PO i żaden z nich dwóch nie zgłaszał zastrzeżeń do bieżącej polityki Platformy, tymczasem w mediach atakowali nas bez przerwy, często licytując się w krytycyzmie z polityczną konkurencją. Trzeba było zaregować, nie dało się bez końca na to pozwalać.
- Mogą się obaj czuć pokrzywdzeni, skoro z władz PO słychać utyskiwania na to, że prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski buduje struktury równoległe do Platformy ale nikt go z partii nie usuwa?
- Jeśli chodzi o Trzaskowskiego, odbywamy z nim regularne spotkania, zapewnia nas, że chce, aby to co tworzy było wsparciem dla Platformy chociaż oczywiście również dla jego działań w Warszawie i dalszych planów. Chodzi o przyciągnięcie młidych ludzi, dlatego buduje coś obok, a na pewno nie dokonuje rozłamu w partii.
- Najpierw nowy ruch Trzaskowskiego miał nosić zobowiązującą nazwę Nowa Solidarność. Otwierało to drogę do pasjonującego procesu o prawo do nazwy z przewodniczącym NSZZ Solidarność a ściślej tego, co z dawniej dziesięciomilionowego związku teraz przy PiS pozostało, Piotrem Dudą, który w stanie wojennym jako żołnierz wojsk powietrzno-desantowych strzegł gmachu Telewizji Polskiej przed... ekstremą Solidarności, jak wtedy mówili jego mocodawcy. Tymczasem Trzaskowski buduje ale Wspólną Polskę, ta nazwa przywodzi raczej na myśl późnego Aleksandra Kwaśniewskiego i niewiele znaczy?
- Sama nazwa... taka sobie, to muszę przyznać. Słabo zapada w pamięć. Obojętna emocjonalnie. Trzaskowskiemu zapewne zależało, żeby była to formuła uniwersalna i ogólna. Ale też stanowi to pewien dowód, że nie chce budować czegoś osobnego, konkurencyjnego.
Fot: FB Rafał Grupiński
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie