Spadający tynk na Ochocie

Budynek znajdujący się przy ulicy Nowogrodzkiej 62 na Ochocie jest szkolnym przykładem, jak nie należy dbać o jego stan techniczny i dość szybko doprowadzić go do ruiny. Najprawdopodobniej zaczęło się od remontu dachu połączonego z wymianą rynien. Starano się pewnie zaoszczędzić parę groszy i użyto tańszych lub nieodpowiednich materiałów i co przeważnie idzie w parze, skorzystano z tańszej, ale za to mniej kompetentnej firmy. Klimat mamy umiarkowany, a to oznacza, że raz jest cieplej, a raz zimniej i to bez względu na porę roku. Zimą w czasie odwilży woda z rozpuszczonego śniegu dostaje się do szczelin w dachu, jak i do gzymsów. Jak przyjdzie nawet niewielki mróz to woda w szczelinach, zamarza, a jak wiemy ze szkoły, zwiększa wtedy objętość i pomału rozsadza tynk. Najczęściej dostaje się pomiędzy tynk i a cegły i po kilku zimowych miesiącach z budynku będą odpadały nawet spore kawałki elewacji.

Potem jest już coraz gorzej, ponieważ woda będzie ściekać coraz niżej i zagrożony będzie nie tylko tynk, ale również ściany, w które wda się wilgoć a w następstwie grzyb, który nie jest zbyt dobry dla zdrowia. Po kilku latach może się okazać, że osuszanie i remont może kosztować więcej niż budowa nowego budynku. We wspomnianym budynku świadomie zrezygnowano z remontu a zamiast tego, zainwestowano w żółte tabliczki ostrzegawcze informujące o spadających elementach tynku. Koszt niewielki a robotę robią. Następnie zainwestowano w specjalne drewniane ochrony zabezpieczające przechodniów przed spadającymi kawałkami betonu, który siłą rzeczy musi odpadać z gzymsu. Tynk już odpada z balkonów a po nim, zaczną odpadać cegły. Drewniana konstrukcja tego nie wytrzyma. Może lepiej zaoszczędzić parę groszy i solidnie wyremontować budynek?

Zdzisław Skisły fotograf znad Wisły poleca: