Reklama

Tabu czyli USA i doping

Dziś o polityce, ale i sporcie. Otwartym tekstem. Bez cenzury. Oto bowiem jest w świecie sportu jeden temat "tabu", o którym się nie mówi, o którym mówić się nie chce, o którym, jak niektórzy uważają , mówić rzekomo nie wypada. Tym "zakazanym" tematem jest doping w wyczynowym, zawodowym sporcie w...USA ! Tak, tak, to nie pomyłka, proszę nie regulować odbiorników. Szereg razy mówił o tym szef WADA czy światowej agencji antydopingowej, nasz rodak Witold Bańka, skądinąd wieloletni minister sportu w rządzie Prawa i Sprawiedliwości. Podkreślał, że Amerykanie robią wszystko, aby unikać międzynarodowych kontroli swoich sportowców i chcą robić to "we własnym zakresie". Jakkolwiek tego nie interpretować  sprawa jest jasna: Jankesi uważają, że obcym nic do ich sportowców, oni sami będą ich badać i oceniać. Takie dopingowe "sami sobie sterem ,żeglarzem i okrętem". Polak na czele owej globalnej WADA nie uznał jednak swoistej, narzucanej przez Amerykanów "eksterytorialnosci" USA w zakresie walki z dopingiem. Dlatego zresztą był przez nich zaciekle i publicznie atakowany. Dlatego robili wszystko, aby nie został ponownie wybrany ma prezesa WADA- organizacji mającej zresztą siedzibą pod bokiem Amerykanów, bo w Kanadzie, w Montrealu. 

Każdy, kto cokolwiek wie na temat walki z dopingiem w sporcie może powiedzieć, że badania antydopingowe w Stanach Zjednoczonych Ameryki ,zwłaszcza w zawodowych ligach koszykówki-NBA oraz futbolu amerykańskiego to w praktyce fikcja. Zresztą podobnie dzieje się w amerykańskich ligach akademickich sportów zespołowych. Do historii sportu przeszedł komediodramat, a może raczej groteska, która miała na Igrzyskach Olimpijskich w Hiszpanii, w Barcelonie w 1992 roku, gdy po raz pierwszy w dziejach sportu olimpijskiego uczestniczyli zawodowi koszykarze. USA reprezentował legendarny "Dream Team". Wygrywał on każdy mecz różnicą dosłownie kilkudziesięciu(sic!) punktów, a w najgorszym razie parudziesięciu. Jednak próby oficjalnego skontrolowania pod kątem dopingu amerykańskich, fruwających nad koszami graczy  okazały się "mission impossible". Amerykańscy koszykarze wzruszali ramionami, pukali się w czoło i odmawiali poddania się badaniom, a kierownictwo koszykarskiej drużyny USA ,jak też Amerykańskich Komitet Olimpijski w pełni ich poparł i otworzył nad nimi polityczny parasol. Groził gigantyczny skandal. W końcu sprawę zatuszowano "dla dobra ruchu olimpijskiego". Okazało się ,że są równi i "równiejsi". Ci "równiejsi" to Jaśnie Państwo zza Wielkiej Wody.       

Bardzo chciałbym pisać o kryciu dopingu w USA w czasie przeszłym. Niestety, zdaję się ,że nie mogę. Te "double standards" -"podwójne standardy" źle świadczą o globalnych mechanizmach walki z dopingiem, ale też o naszym sojuszniku i politycznym przyjacielu -Stanach Zjednoczonych Ameryki.

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do