Upozorował własne porwanie. Znaleźli go w polu kukurydzy

Takiego zwrotu wydarzeń nie spodziewali się płoccy policjanci, którzy odnaleźli rzekomo porwanego mężczyznę. AKCJA... w polu kukurydzy.

O policyjnej akcji w Ursusie już pisaliśmy, a dzisiaj rano aktualizowaliśmy wiadomość na temat sprawców całego zamieszania. W podwarszawskiej miejscowości miał za to miejsce groźny wypadek z udziałem 15- i 10-latka, natomiast w śródmiejskim lokalu gastronomicznym wybuchł pożar - przyczynę już znamy. 

Tymczasem pewien mieszkaniec powiatu płockiego ostawił w ostatnim czasie niecodzienną, dramatyczną, bulwersującą "szopkę", która początkowo zdawała się być zagrożeniem jego życia i zdrowia. Ale od początku... 

W miniony piątek, to jest 1 sierpnia 2025 roku, dyżurny płockiej komendy otrzymał zgłoszenie, z którego wynikało, że mieszkaniec powiatu płockiego został porwany, a przestępcy żądają okupu. W wyniku natychmiastowych czynności operacyjnych, funkcjonariusze ustalili, że mężczyzna może przebywać na terenie gminy Drobin. W trakcie intensywnych poszukiwań, mundurowi ustalili również miejsce zamieszkania zgłaszającego oraz nawiązali kontakt z jego bliskimi. Jak się okazało oni również otrzymali niepokojące wiadomości, z których wynikało, że 27-latkowi może coś zagrażać.

Policjanci z Posterunku Policji w Drobinie oraz Kryminalni z Wydziału dw. z Przestępczością przeciwko Życiu i Zdrowiu płockiej komendy sprawdzali każdy trop. Jednakże, to co zastali na miejscu odnalezienia mężczyzny, jak i samo miejsce jego przebywania, zdumiało nawet doświadczonych funkcjonariuszy. Otóż okazało się, iż młody człowiek sam z siebie ukrywał się w polu kukurydzy. 

Był cały i zdrowy. Wyszło na jaw, iż zgłaszający własne porwanie 27-latek upozorował je, będąc pod wpływem alkoholu - miał ponad promil w organizmie, gdy policjanci przeprowadzili badanie alkomatem. Mężczyzna usłyszał zarzut i przyznał się do winy, tłumacząc swoje zachowanie alkoholem. Za fałszywe zawiadomienie o przestępstwie, którego  nie popełniono, grozi mu do 2 lat pozbawienia wolności.