
Okupacja siedziby PKW, brak wyników wyborów po czterech dniach od liczenia głosów, niepokojące fakty dochodzące z dzielnic i niezliczona liczba protestów wyborczych, których możemy się jeszcze spodziewać – to czwartkowy bilans dnia.
Sytuacja jest rozwojowa – tak mówią wszyscy.
Niestety możliwości rozwoju sytuacji są drastycznie ograniczone, bo wyborów praktycznie unieważnić się nie da.
O unieważnieniu wyborów w całości decyduje 45 sądów okręgowych, w których trzeba byłoby zaskarżyć poszczególne głosowania do wszystkich szczebli samorządu, do 2 tys. gmin, sejmików, powiatów, dzielnic i na prezydentów.
To, co w tej chwili przeżywamy jest sytuacją bezprecedensową.
Mówi się o konieczności zrobienia czegoś, czego zrobić się nie da, żąda się od władz państwa działań poza konstytucyjnych, skoro ustawodawca nie przewidział podobnej sytuacji.
Z drugiej strony, jak zaakceptować ewidentne próby wyborczych oszustw, kuriozalną ilość głosów nieważnych, niekompetencję komisji wyborczych i rażące braki organizacyjne w przeprowadzeniu wyborów?
Nie może być tak, że wybory samorządowe, będące świętem demokratycznego państwa, zostaną sprowadzone do poziomu ulicznej bijatyki pod pubem, że z niezaplombowanej urny, przy wyjmowaniu głosów, wypadnie, zapomniany przez członków obwodowej komisji wizerunek orła białego w koronie, który powinien zdobić lokal wyborczy.
Coś zdarzyło się niedobrego, co odebrało powagę i istotność naszym działaniom oraz szacunek dla struktur państwa, dla fundamentów demokracji.
To coś niedobrego wyhodowaliśmy sami.
I sami musimy się z tym uporać.
Fot. Oracz. Transparent spod siedziby PKW
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie