Reklama

Bezpartyjni Samorządowcy muszą być traktowani podmiotowo

Rozmowa z Dariuszem Kacprzakiem, zastępcą burmistrza dzielnicy Praga Północ i jednym z liderów Bezpartyjnych Samorządowców w Warszawie

Grzegorz Zadworny: Bezpartyjni Samorządowcy w Warszawie po ostatnich wyborach podjęli współpracę z koalicją Obywatelską na terenie Warszawy. Jak się ona układa i czego dotyczy?

Dariusz Kacprzak: Tak, to prawda. Nasze lokalne stowarzyszenia działające na terenie dzielnic, i które to do Rady Warszawy i Sejmiku Mazowieckiego startowały ze wspólnej listy Bezpartyjni Samorządowcy, zawarły porozumienia z Koalicją Obywatelską. Udało się nam domówić warunki współpracy na Pradze Północ, Targówku, Śródmieściu, we Włochach. Nie udało zaś na Ochocie, Ursynowie i Białołęce, gdzie Koalicja Obywatelska wybrała innych partnerów do rządzenia dzielnicami, zaś nasi radni pozostają w konstruktywnej opozycji. W Rembertowie zaś lokalne struktury wolały współpracę z PiS. Jak widać, u nas panuje lokalna demokracja.

Można jednak zgeneralizować, że naszym głównym partnerem jest obecnie Koalicja Obywatelska.

Koalicje mają to do siebie, że zawsze są kompromisem. Kompromisem ideowym, programowym, politycznym i personalnym. Nie można, zatem zbyt pochopnie odpowiedzieć jak się nasza koalicja układa. Są elementy, które realizowane są bez problemu, pozostają również i takie, które do dnia dzisiejszego nie zostały wcielone w życie. Przypomnę, że po drodze mieliśmy wiele kampanii wyborczych, które zajmowały i zajmują uwagę głównych partii politycznych, w tym i Platformy Obywatelskiej, a to trochę utrudnia kontakty bieżące. Nie mogę jednak narzekać i doceniam fakt, że zawsze, gdy potrzebowałem to szef warszawskiej PO znajdował czas na rozmowę. Musze podkreślić, że z Marcinem Kierwińskim rozmawiało mi się bardzo dobrze, bo konkretnie. W mojej ocenie Marcin ukierunkowany jest na znajdowanie kompromisowych rozwiązań, ale co też ważne jasno komunikuje, co może a czego nie, lub jakie ma oczekiwania – to bardzo ułatwia współpracę.

Oczywiście, że nie jestem ze wszystkiego zadowolony. Proszę jednak nie pytać, o co dokładnie chodzi, bo byłoby nieelegancko z mojej strony gdybym opowiadał o tym na zewnątrz. Wychodzę z założenia by „szanować koalicjanta swego, bo można mieć gorszego“. Nie zalecam jednak testowania cierpliwości koalicjanta, bo to się często źle kończy.

GZ: Skoro jest całkiem dobrze to, czemu ta współpraca nie układa się w sejmiku województwa mazowieckiego? - Bezpartyjni Samorządowcy w innych województwach współpracują z KO oraz PSL i nie ma z tym większego problemu. Czy może tu chodzić o spektakularną współpracę Bezpartyjnych z PiS w województwie dolnośląskim?

DK: Zacznijmy od tego, że nie sądzę, aby powodem braku współpracy z nami w sejmiku mazowieckim było zawarcie przez Bezpartyjnych Samorządowców koalicji z PiS na Dolnym Śląsku. Każdy z polityków doskonale wie, że w naszym przypadku poszczególne województwa mają swoją autonomię w podejmowaniu decyzji, z kim rozmawiają, z kim zawierają koalicję i na jakich warunkach. Od samego początku mojego funkcjonowania w Bezpartyjnych było to oczywiste. My nie wtrącamy się do Dolnego Śląska, Dolny Śląsk nie wtrąca się do Mazowsza.

Nie jest tajemnicą, że Bezpartyjni Samorządowcy z Mazowsza, w tym i z Warszawy, odbyli bezpośrednio rozmowy z Koalicją Obywatelską i Polskim Stronnictwem Ludowym o współpracy w sejmiku mazowieckim, ale do porozumienia nie doszło. Dla naszego środowiska, po 16 latach startów w wyborach do sejmiku, zdobyty po raz pierwszy mandat radnego przez Konrada Rytla, był i jest tak cenny jak u dużych partii politycznych wejście do sejmu.

Nasi rozmówcy nie postrzegali tego w ten sam sposób. Ponadto, nasze środowisko by przekroczyć 5% próg wyborczy, musi być bardzo skonsolidowane i sprawne w działaniu – nie da się zdobyć mandatów do sejmiku mazowieckiego bez Warszawy albo bez gmin z pozostałych powiatów. Stąd my podchodziliśmy do tematu koalicji kompleksowo – liczył się sejmik i Warszawa. Ubolewam, że nie doszło do jej zawarcia na szczeblu sejmiku. Wydaje mi się, że zdecydowały o tym również uwarunkowania wewnętrzne KO i PSL.

Jakby nie było, radny Konrad Rytel, władze Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej, która reprezentuje na terenie Mazowsza Bezpartyjnych Samorządowców, oraz przedstawiciele BS w Warszawie zdecydowali, że należy poczekać na lepsze czasy, gdyż przewaga jednego głosu to żadna przewaga.

Wydaje się, że ta strategia może przynieść wymierne efekty. Obecnie KO i PSL nie mają większości w sejmiku i może się coś zmienić. Z mojej perspektywy zachęcałbym rządzących sejmikiem do większej otwartości na Bezpartyjnych Samorządowców – głównym decydentem w tej sprawie pozostaje radny Konrad Rytel i Mazowiecka Wspólnota Samorządowa.

GZ: Ostatni sondaż preferencji wyborczych pokazał, że poparcie dla Bezpartyjnych Samorządowców kształtuje się na poziomie 6% w skali całego kraju. Z czego wynika ciągle utrzymujące się poparcie dla BS, pomimo, że nie jest to partia polityczna?

DK: Wyborcy traktują nas, jako alternatywę do zaangażowanej politycznie prawicy i lewicy. Obecnie trudno znaleźć wyborcom ugrupowanie centrowe i stąd poparcie pozwalające przekroczyć próg wyborczy. Jak na ugrupowanie, które nie jest partia polityczną i nie zasiada w ławach sejmowych, a przez to ma też ograniczony dostęp do mediów o zasięgu ogólnopolskim, to jest to dobry wynik. Wynik, który powinien zostać zauważony przez komentatorów sceny politycznej, ale i liderów partii politycznych.

Naszym problem jest jednak nierównomierny rozkład poparcia w poszczególnych okręgach wyborczych. Najlepsze wyniki osiągane są na Dolnym Śląsku. Są również i takie obszary gdzie mamy śladowe poparcie. Na szczęście Mazowsze w ostatnich wyborach samorządowych poradziło sobie bardzo dobrze, robiąc drugi wynik dla BS w kraju. Przypomnę, że w trudnej dla nas wyborczo Warszawie wyniki były dwukrotnie lepsze niż we wcześniejszych wyborach. Jestem przekonany, że warto mieć BS po swojej stronie.

Wydaje się, że BS mogą na przestrzeni kolejnych lat zyskiwać na popularności. Przyjdzie moment, kiedy wyborcy będą mieli dość walki dwóch głównych ugrupowań, polaryzacji społeczeństwa na dwa obozy i zaczną wybierać kandydatów osadzonych bardziej w lokalnej społeczności, niż polityków z pierwszych stron gazet. Pozostaje z nadzieją, że tak się stanie.

Czytaj również:

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do