
Wandale zwani też czasem domorosłymi artystami starają się podnieść piękności warszawskim murom i fasadom budynków. Niestety bohomazy, które powstają przy pomocy farby w sprayu a do tego pod osłoną nocy, nie mają nic wspólnego ze sztuką ulicy, na którą się powołują. W ostatnim czasie zapewne w związku zapowiedzią warszawskiego ratusza, że zamierza podjąć walkę z naćpanymi i odurzonymi autorami bohomazów, jak to zwykle bywa wandalizm i zniszczenia przybrały tylko na sile. Wandale zostawili na chwilkę elewacje i fasady budynków i swoje wątpliwej jakości prace zaczęli umieszczać na tak zwanych skrzynkach elektrycznych znajdujących się w całym mieście. Jak widać na załączonym obrazku, nie oszczędzają również Starego i Nowego Miasta.
Nie jest to zorganizowana akcja zarządcy elektrycznych skrzynek i tego typu podobnych miejsc tylko samozwańcze działanie najprawdopodobniej zorganizowanej grupy przestępczej. To, że „dzieło sztuki” coś przedstawia i coś na nim widać nie musi oznaczać, że powstało w tym miejscu legalnie, o czym świadczy naklejka umieszczona na skrzynce. Tego typu prace są w dalszym ciągu pospolitym wandalizmem niemającym nic wspólnego ze sztuką. Umieszczone w zabytkowej i historycznej części miasta, do której należy Nowe Miasto, jak i ulica Kościelna, gdzie znajduje się skrzynka, po prostu ją oszpecają. Należy je jak najszybciej usunąć z przestrzeni publicznej, jednak znając życie nie stanie to się zbyt szybko w związku z czym domorośli artyści, postawią na swoim. Z drugiej strony tego typu skrzynki poza stosowną naklejką już dawno powinny być zabezpieczone specjalną farbą, której nie trzymają się inne farby.
Zdzisław Skisły fotograf znad Wisły poleca:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Zobacz także:
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie