Fotowoltaiczna Wola

Poruszając się po Warszawie głównie w okresie zimowym, kiedy dnie są krótkie a noce długie, zastanawiam się, ile kosztuje oświetlenie warszawskich ulic? I nawet nie chodzi o wymiar finansowy, ponieważ takie dane na pewno można ustalić a o wymiar globalny, ponieważ jak wiemy prąd w naszym kraju, powstaje głównie z węgla, co nie jest bez wpływu na atmosferę naszej małej niebieskiej planety. Ogólnie rzecz biorąc, jakby każda latarnia uliczna posiadała własne zasilanie słoneczne, to wyszłoby to na zdrowie naszej atmosferze.

Jednak włodarze warszawscy wolą sadzić trawę pomiędzy torami tramwajowymi oraz na przystankowych wiatach, zamiast zakładać fotowoltaiczne instalacje, dzięki którym można by nie tylko oświetlać miasto, ale również samochody i autobusy elektryczne a jak wiemy ładowarek do pojazdów elektrycznych, też jest jak na lekarstwo. Takim przykładem jest Trasa Toruńska częściowo przykryta szklanym tunelem. Jakby zamiast szklanych tafli znajdowała się fotowoltaiczna instalacja, zapewne prądu wystarczyłoby nie tylko na oświetlenie samej trasy, ale również na sąsiednie ulice.

Podobnie na próżno szukać takich instalacji na wszystkich obiektach należących do miasta. A jest ich całkiem sporo. Urzędy Dzielnic, szpitale, szkoły, przedszkola, żłobki, zajezdnie autobusowe można by długo wymieniać. Pewnie się nie opłaca a inwestycja, nigdy się nie zwróci i będzie jak dawniej. Na Woli nieopodal ulicy Obozowej już od jakiegoś czasu działają latarnie uliczne zasilane energią ze słońca. Jakoś tak wyszło, że to nie miasto mieszkańcom a mieszkańcy miastu pokazują właściwą drogę, jaką należy pożądać. Ciekawe, kiedy podobne rozwiązania pojawią się na innych warszawskich osiedlach? Na razie tylko Wola świeci przykładem. 

Zdzisław Skisły fotograf znad Wisły poleca: