Incydent na Placu Wilsona

Każdego roku na Placu Wilsona pierwszego sierpnia o godzinie siedemnastej spotykają się mieszkańcy, aby uczcić minutą ciszy pamięć Powstańców Warszawskich. W tym roku miało być podobnie niestety spontaniczne spotkanie mieszkańców, zostało zakłócone przez jakąś nieznaną bliżej organizację polityczną, kulturowo zbliżoną do grup pseudokibiców, mieniących się stadionowymi patriotami. Kilka minut przed godziną siedemnastą wyszli z krzaków znajdujących się na środku Placu Wilsona i rozłożyli sporej wielkości flagę z napisem „Żoliborz”. Nie da się ukryć, że incydent był dobrze zaplanowany, gdyż znaleźli się w centrum uwagi mieszkańców zgromadzonych na placu. Punkt siedemnasta zostały odpalone race i cała okolica została zasnuta śmierdzącym dymem, aż trudno było oddychać. Ludzie zatykali nosy i oczy, ponieważ z rac po spaleniu na ubraniach i włosach osiadał tłusty popiół. Część z osób trzymających zapalone race zapewne wstydziła się swojego postępowania i schowała się za wyżej wspomniany baner z nazwą dzielnicy. Takiego obrotu sprawy w tym dniu mieszkańcy się nie spodziewali i wiele osób stawiło się na Placu Wilsona z dziećmi, którym zapach spalenizny i gryzący w oczy dym nie przypadł do gustu a sam pierwszy dzień sierpnia, będzie wiązał się z niemiłymi wspomnieniami. Aż dziw bierze, że wydawana jest zgoda władz miasta na takie incydenty w dniu, kiedy chcemy w spokoju oddać hołd żołnierzom Armii Krajowej, którzy polegli, aby wyzwolić miasto spod niemieckiej okupacji. W tym miejscu warto dodać, że race były odpalane tylko przez uzurpatorów, a nie przez mieszkańców, którzy nie mieli środków pirotechnicznych. Miejmy nadzieję, że w przyszłym roku władze miasta wprowadzą permanentny zakaz używania rac tego dnia, aby już nigdy więcej takie sytuacje nie miały miejsca.

Zdzisław Skisły fotograf znad Wisły poleca: