Przed nami Sylwester

Nie da się ukryć, że przed nami Sylwester, a to, jak wiemy czas zabawy i hucznych sylwestrowych balów oraz wszelakich imprez. Tym bardziej że w tym roku Sylwester wypada w niedzielę i imprezowanie, można rozpocząć już w piątek a wyhamować w okolicach Święta Trzech Króli. Wystarczy wziąć cztery dni urlopu. Najtwardsi zawodnicy mogli zacząć imprezowanie już przed świętami jednak aby balować przez dwa tygodnie trzeba mieć sporo wprawy a na pewno dobre zdrowie i odpowiednio mocną głowę. Właśnie mocna głowa jest tym tematem, który dość często jest poruszany w tym okresie a w internecie, pojawia się mnóstwo porad co robić i w jakiej kolejności, aby dotrwać do końca imprezy w jako takim stanie i jakoś przeżyć dzień następny. Z autopsji wiem, że nie ma złotego środka i chyba jedyną dobrą radą jest, aby po prostu tego dnia spożywać napoje poprawiające nastrój, rozjaśniające umysł i niestety szkodzące zdrowiu z umiarem lub wcale. Wiem, że to łatwo powiedzieć a znacznie trudniej zrobić. Bardzo lubię czystą wódkę, jednak smakuje mi tylko pierwszy kieliszek.

Stąd na imprezie zawsze piję tylko jeden i to mały powiedzmy, dwadzieścia gramów. Dobrze się bawię i po kilku godzinach wracam do domu własnym samochodem. Każdy lubi co innego i znam takich, co wypiją litra i dalej stoją. Tacy zawodnicy to prawdziwe wygi i znawcy tematu. Samo spożycie alkoholu nie jest problemem, należy jednak pamiętać, aby idąc spać, przyjąć odpowiednią pozycję i absolutnie ni kłaść się na wznak. Swego czasu Jimi Hendrix tak się położył i wkrótce przeniósł się do wieczności. Ja wiem, że z tą pamięcią jest wtedy różnie nie mniej osoby posiadające w tym momencie lepszą pamięć, powinny pomóc kładącym się spać, przyjąć właściwą pozycję, którą można podpatrzyć na załączonym zdjęciu. Potem jest już tylko syndrom drugiego dnia i tu absolutnie nie mam doświadczenia czym się leczyć, choć stara warszawska zasada mówi, aby leczyć się tym, czym się wcześniej zatruło. Do siego roku!

Zdzisław Skisły fotograf znad Wisły poleca: