
Spory, napięcia i kłótnie, które obserwujemy od kilku lat w życiu publicznym, podziały, które nastąpiły pomiędzy wieloletnimi przyjaciółmi (szczególnie po wyborach 2015 roku i zwycięstwie obozu Zjednoczonej Prawicy), niepokoją i rodzą pytanie co jest ich przyczyną?
Będąc osobą o poglądach konserwatywnych, aktywnie uczestniczącą w życiu publicznym, z wspomnianymi zachowaniami często się spotykam i próbuję je zrozumieć. Zastanawiam się, gdzie tkwi przyczyna tego, że ludzie, którzy znaczną część swojego życia poświęcili na wspólną walkę z systemem totalitarnym, dziś ze sobą nie rozmawiają? Jak to się stało, że (cytując Henryka Sienkiewicza): Nienawiść wrosła w serca i zatruła krew pobratymczą?
Klucz do wyjaśnienia tej sytuacji znalazłem w zdaniu wypowiedzianym przez jednego z moich przyjaciół, prowadzącego w latach 80-tych ub. wieku aktywną działalność opozycyjną. Brzmiało ono: kiedyś walczyliśmy z PRL-em. Sądzę, że w tym sformułowaniu tkwi sedno sporu. Otóż pewna część opozycjonistów (do których zaliczam również siebie) nie walczyła z PRL-em, ale z sięgającym swoimi korzeniami do ideologii marksistowskiej, komunizmem. Natomiast druga, bardzo znacząca w latach 70-tych i 80-tych grupa działaczy opozycyjnych nigdy nie walczyła z ideologią marksistowską, lecz wyłącznie z PRL-em (często wierząc, że panujący ustrój komunistyczny da się „oswoić” i „ucywilizować”). Ta tylko pozornie niewielka różnica (w latach 80-tych na ogół niedostrzegana) jest różnicą fundamentalną, ponieważ w znacznym stopniu zadecydowała o losach wielu z nas. Ci, którzy walczyli z PRL-em, uznali datę 4 czerwca 1989 roku za jego upadek (nieliczni poczekali z tą oceną do pierwszych prawdziwie wolnych wyborów, czyli do 27 października 1991 roku). Uznając, że cel został osiągnięty, że PRL nie istnieje, zajęli się robieniem karier zawodowych, polepszaniem swojego stanu majątkowego i korzystaniem z uroków wolnego świata (w czym, co wyraźnie podkreślam, nigdy nie widziałem i nadal nie widzę niczego złego). Problem jednak polega na tym, że ciesząc się z upadku PRL-u, ci wytrawni i zazwyczaj bardzo zasłużeni opozycjoniści, nie dostrzegli, że choć PRL upadł, myśl i filozofia marksistowska ma się całkiem dobrze, a nawet w wielu demokratycznych państwach świata zaczyna dominować w życiu publicznym. Zupełnie inną drogę wybrali ci, którzy jako cel swojej działalności wyznaczyli pokonanie najokrutniejszego w dziejach świata systemu totalitarnego, jakim był komunizm i jest odradzający się marksizm.
Te dwie skrajnie różne postawy od lat wpływają w sposób wyraźny na różnego rodzaju napięcia, spory, podziały i kłótnie pomiędzy ludźmi, którzy poświęcili w czasach PRL-u znaczną część życia na walkę o demokratyczną Polskę. Zazwyczaj nie szukali odpowiedzi na pytania z kim i o co walczą i co swoją działalnością chcą osiągnąć? Może dziś warto do nich wrócić? Może debata o tych problemach pozwoli znaleźć porozumienie, zasypać wykopane rowy niechęci i nienawiści, i tak jak w latach 80-tych wspólnie pracować dla dobra kraju i przyszłych pokoleń?
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie