
Z Dariuszem Rosatim, posłem Koalicji Obywatelskiej rozmawia Łukasz Perzyna
- Czy budżet Unii Europejskiej jest taki jak należy, a dla Polski korzystny?
- To dobry budżet na 7 lat wraz z planem odbudowy 1 bln 800 mld euro łącznie dla krajów członkowskich od 1 stycznia. Jednym z jego priorytetów okazuje się zdrowie, polityka zdrowotna, konkretnie fundusz zdrowia wartości 5 mld euro, którego wcześniej nie było. Głównym negocjatorem ze strony Parlamentu Europejskiego był Jan Olbrycht. Program "prawa i wartości", dedykowany organizacjom pozarządowym w dziedzinie wolnych mediów, praw obywatelskich i praworządności liczy 1,5 mld euro, budżet na te działania został podwojony. W mocnej formie powrócił też renomowany program Erasmus, teraz po uprzednim okrojeniu jego wartość wynosi 2 mld euro, co oznacza, że skorzysta z niego milion studentów.
- Jednak rząd Mateusza Morawieckiego nie dlatego zamierza budżet zawetować, że go nie satysfakcjonuje, tylko z powodu, iż Unia Europejska wiąże wypłaty środków z poszanowaniem praworządności, zastrzegając sobie prawo do oceny?
- Słyszymy, że za ten mechanizm powiązania środków z praworządnością rząd gotów jest zawetować budżet. Rząd bardzo hojnie ze środków europejskich korzystał. Straszenie wetem to działanie samobójcze, wyprowadzanie Polski z Unii Europejskiej.
- Dlaczego tak Pan to ocenia?
- To ogromny sukces Unii Europejskiej, że dogadała się co do budżetu na 7 lat i 750 mld euro na 3 lata instrumentów finansowania odbudowy. Kiedy proces ustalania ram budżetowych dobiega końca, wiadomo, że Rada Unii Europejskiej ma powiązać wypłatę tych środków z praworządnością. Dwa państwa grożą wetem: Węgry i Polska. Jesteśmy drugim beneficjentem nowego budżetu, możemy liczyć nawet na 150 mld euro z niego. Weto zaś oznacza, że do Polski te pieniądze nie trafią.
- Skąd tak silna obawa przed oceną?
- Rządy Zjednoczonej Prawicy od pięciu lat łamią konstytucyjnie zagwarantowaną bezstronność sądów i mediów publicznych, ich bezprawne działania zaznaczają się, odkąd sprawują władzę. Nie chcą, by ktoś im zaglądał w papiery. I sprawdzał nie tylko, czy dobrze wydajemy pozyskiwane pieniądze, ale jeszcze czy prawa przestrzegamy. Dlatego Jarosław Kaczyński gotów jest poświęcić 150 mld euro. Grupa działaczy skupiona wokół ministra sprawiedliwości przedstawia zamierzenia Unii jako zamach na suwerenność Polski, pojmowaną przez nich jak rozumiem jako łamanie prawa. Jak już mówiłem nie tylko unijnego, Konstytucji krajowej.
- Jak skutki weta da się ocenić?
- Fatalne dla nas, polskich obywateli i przedsiębiorstw. Rząd Polski może zawetować budżet 7-letni. Wtedy obowiązuje prowizorium budżetowe, na każdy kolejny rok, kosztem programów długofalowych. Program odbudowy po pandemii może zaś zostać przyjęty drogą porozumienia 25 państw członkowskich bez udziału Polski. Pieniądze wtedy pójdą do innych. To nie weto wynikające z patriotyzmu, tylko z zamierzenia, że Jarosław Kaczyński i Zbigniew Ziobro chcą mieć wolną rękę w naruszaniu samodzielności sądów. Premier Mateusz Morawiecki w lipcu zapewniał Kaczyńskiego, że Rada Europy nie będzie łączyć spraw wydatków budżetowych z praworządnością. Morawiecki oszukał własny obóz polityczny. Radykałowie nawołują teraz do weta jakoby w imię suwerenności. Polska wchodząc do Unii przyjęła dobrowolnie - zdecydowała przecież większość społeczeństwa w dwudniowym referendum - zobowiązanie do przestrzegania praw wspólnoty. Jeśli ktoś teraz działa w odwrotnym kierunku, jest to albo próba wyprowadzenia Polski z Unii albo co najmniej wyrządzenia szkody Polsce i Polakom. Porzućmy mrzonki o wetowaniu. Polacy na Polexit się nie zgodzą. Natomiast to Morawiecki przystał już na lipcowym szczycie na powiązanie wypłat z budżetu z oceną praworządności, tę zgodę zawiera punkt 22 i 23 zawartego wówczas porozumienia. Mamy do czynienia z próbą dezinformowania ze strony obozu rządzącego.
- Po wojnie też w imię suwerenności obozu socjalistycznego nie przystąpiliśmy do planu Marshalla, ze środków z niego odbudowano Europę Zachodnią?
- Obecne programy powszechnie się do planu Marshalla porównuje, chociaż oczywiście przy COVID-19 skala zniszczeń i strat jest odmienna, natomiast warto się pilnować, żeby szansa nie odjechała. Weto i prowizorium zamiast siedmioletniego budżetu oznaczają co rok 80 proc tych środków, które były, wydatki inwestycyjne planowane na wiele lat zostaną wtedy wstrzymane, nikt nie będzie się nimi przejmował. Można będzie co najwyżej liczyć na powolne dokończenie rozpoczętych już programów. Zaś projekt odbudowy i tak zostanie przyjęty, tylko już bez nas, w inny sposób. Warto robić co możemy, żeby najgorszego scenariusza uniknąć.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie