
Z Marcinem Kierwińskim, wiceprzewodniczącym Klubu Parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej (PO), posłem z okręgu płockiego o projekcie podziału Mazowsza rozmawia Łukasz Perzyna
- Dlaczego PiS zgłasza teraz projekt podziału województwa mazowieckiego na dwa: Warszawę z wianuszkiem okolicznych powiatów oraz resztę? Przecież pomysł pojawił się już w ubiegłorocznej kampanii przed wyborami do Sejmu i Senatu?
- Gdy jest już po wyborach, PiS mniej boi się wzburzenia społecznego, zwłaszcza wspólnej akcji samorządowców w obronie Mazowsza. Musi się przecież liczyć z kontrakcją, skoro projekt przecina zacieśnione przez prawie ćwierć wieku więzi. Przy okazji PiS pokazuje, jak instrumentalnie traktuje Polaków.
- Co Pan ma na myśli?
- Mają problem z Rafałem Trzaskowskim. W ogólnopolskich wyborach prezydenckich uzyskał znakomity wynik, również na Mazowszu, jednym z dziesięciu województw, gdzie wygrał. Po tym świetnym rezultacie znalazł się na czele listy wrogów PiS. Celem staje się wygaszenie jego mandatu prezydenta Warszawy przy zielonym stoliku, skoro dwa lata temu nie był go w stanie pokonać kontrkandydat PiS w stolicy.
- Czy jest Pan pewien, że konsekwencją przyjęcia projektu PiS stanie się odejście prezydenta Warszawy?
- Opieram się w znacznej mierze na doniesieniach medialnych oraz tym, co PiS zapowiadał w dotychczasowych kampaniach wyborczych, w tym przywołanej przez Pana ubiegłorocznej parlamentarnej. Wedle mojej informacji projekt PiS zakłada, że Warszawa zamiast prezydenta miałaby wyłącznie marszałka, wyłanianego w pośredni sposób.
- Czyli jej obywatele nie mogliby głosować na lokalnego włodarza? Kiedyś prawa wyboru nie mieli w USA mieszkańcy Dystryktu Federalnego Columbia obejmującego Waszyngton ale później to zmieniono?
- Z tego co wiem, projekt PiS zmierza do pozbawienia mieszkańców Warszawy o okolicznych gmin i miejscowości prawa wyboru władzy lokalnej. Celem jest uderzenie w prezydenta Trzaskowskiego, dla mieszkańców ma to być kara za to, że go poparli. Przyczyny są wyłącznie polityczne.
- Ale PiS zapewnia, że tak nie jest. Podział Mazowsza ma ułatwić pozyskiwanie środków z Unii Europejskiej.
- Taki podział statystyczny - po to właśnie - dawno już przeprowadzono. Racje merytoryczne przemawiają za utrzymaniem jednego jak dotychczas województwa mazowieckiego ze stolicą w Warszawie. Ponad 85 proc dochodów Mazowsza generuje stolica. Reszta województwa - zaledwie 13 proc. Dlatego podział nie ma racji bytu. Ubogie województwo mazowieckie bez Warszawy i jej najbliższych okolic nie utrzyma się. Nie sfinansuje swoich szpitali ani komunikacji. Nie stanie się trwale zdolne do zaspokajania nawet najbardziej niezbędnych potrzeb mieszkańców. To oni zapłacą za kosztowne i politycznie motywowane pomysły PiS. Rozmawiam z samorządowcami, wiem już, że wspólnie będziemy się temu przeciwstawiać.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Czy pan Kierwiński obudził się po śpiączce farmakologicznej? Przecież reforma WOJEWÓDZTW nie ma absolutnie nic wspólnego z MIASTAMI - prezydent Warszawyl zostanie na swoim stanowisku do końca kaldencji, tak jak prezydenci Płocka czy Radomia. Nowe wyblry będą dotyczyły władz (sejmików) nowych województw - warszawskiego i mazowieckiego. Albo pan Kierwiński jest drastycznie niedoinformowany, albo z premedytacją kłamie.