Reklama

Plaga spadających elementów

25/03/2024 02:21

Plaga spadających elementów zaczęła się w Warszawie już ponad dekadę temu i do różnej maści spadających elementów warszawiacy zdążyli się już przyzwyczaić. Wszystko zaczęło się na Ulicy Urzędniczej na warszawskim Żoliborzu gdzie z nieba, zaczął spadać piasek i sól. Na Pradze Północ, jak i w Śródmieściu jest znacznie gorsza sytuacja, ponieważ bez mała osiemdziesiąt lat po wojnie w dalszym ciągu spadają odłamki. Do wszystkiego można się przyzwyczaić, jak widać do spadających odłamków również. Nikt się też nie dziwi jak gdzieś na Pradze Północ czy na Woli spadnie jakiś balkon, czy ważący pół tony kawałek gzymsu. W wielkim mieście, jakim jest Warszawa od czasu do czasu, coś spaść musi, widać taki mamy klimat. Standardem na warszawskich ulicach jest spadający tynk.

Zjawisko to jest już tak naturalne, że nikt nie zwraca na nie najmniejszej uwagi. Pół biedy, jeśli wiemy, co nam może spaść na głowę. Znacznie gorzej jest, gdy coś spada a dokładnie, nie wiemy, co to jest. Wtedy mamy do czynienia z niezidentyfikowanymi spadającymi elementami. Do elementów można zaliczyć w zasadzie wszystko od wyżej wspomnianych odłamków poprzez spadający piasek i sól, a nawet balkon. Są też dni podwyższonego ryzyka takie jak eliminacje do różnej maści mistrzostw w tym głównie w piłkę nożną. Wtedy to spadającym elementem może być spadający telewizor wyrzucony z okna przez zdesperowanego kibica. Warszawa jest co do zasady bezpiecznym miastem, jednak trzeba się liczyć z tym, że od czasu do czasu coś może spaść na ziemię. Na szczęście w większości takich miejsc wiszą stosowne ostrzeżenia nie mniej znaczne bezpieczniej poruszać się środkiem chodnika.

Zdzisław Skisły fotograf znad Wisły poleca:

Zobacz także:

Społecznościowy sklep monopolowy