Wóda na Powązkach

Okolice pierwszego listopada jest to czas, kiedy przed nadchodzącym świętem wszystko ogarnąć i posprzątać a najczęściej omieść spadające o tej porze roku liście. Przy okazji można zabrać ze sobą sprzęty do mycia i umyć nagrobek. Listopad to miesiąc, kiedy mogą wystąpić pierwsze przymrozki i woda dostępna w kranach znajdujących się przy cmentarnych alejkach może być już zakręcona stąd w razie, by co lepiej zabrać trochę wody z mydłem ze sobą. W zeszłym roku wybrałem się na Cmentarz Powązkowski odpowiednio wcześniej, kiedy to jeszcze na początku października pierwsze jesienne dni rozpieszczały nas typowo letnią temperaturą sięgającą często dwudziestu paru stopni. Dlatego też nie zabierałem ze sobą wody będą przekonany, że skorzystam z cmentarnego kranu. Teoretycznie miałem rację i w jednym z kranów napełniłem sobie bez problemu butelkę po wodzie mineralnej wodą.

Po umyciu grobu doszedłem do wniosku, że wypadałoby podlać kwiatki i udałem się ponownie po wodę do kranu. Poszedłem trochę inną drogą i okazało się, że w kranie nie ma już wody, a jest wóda. Odkręciłem delikatnie kran i złapałem na palec kilka kropel, aby spróbować smaku i mocy. Niestety lecąca z kranu ciecz w smaku nie przypominała ani trochę trunku a wręcz przeciwnie, zalatywała trochę rdzą. Bardzo rozczarowany napełniłem butelkę wodą i poszedłem podlać kwiatki. W drodze powrotnej jeszcze raz sprawdziłem tak w „razie by co” i jednak wyszło na to, że ktoś sobie zrobił po prostu głupi żart. Cmentarz na Powązkach podobnie jak inne cmentarze jest poważnym miejscem i takie, jak i inne żarty są nie na miejscu. Wracając autobusem do domu, zastanawiałem się u ilu osób, napis wzbudził nadzieję a chwilę potem wielkie rozczarowanie, ponieważ zapewne nie byłem jedynym, który dał się nabrać. Od jakiegoś czasu krany są zabudowane i wyglądają pięknie. Niestety tabliczki z napisem "woda" dalej szpecą okolicę. 

Zdzisław Skisły fotograf znad Wisły poleca: