Zniknął bazarek z Krakowskiego Przedmieścia

Trakt Królewski głównie latem, jak i w weekendy zmienia się w bazar, który bardziej przypomina odpust w interiorze niż zabytkową wielkomiejską ulicę. Towar oferowany przez pokątnych sprzedawców to głównie tak zwana chińszczyzna i to w najgorszym gatunku niemająca nic wspólnego z pamiątkami, jakie jeszcze od biedy można by zaakceptować w tym miejscu. Oczywiście jest też tak zwana mała gastronomia oferująca różnej maści podejrzane oscypki i ziemniaczane chipsy. Często pojawiają się też stragany oferujące lemoniadę lub kawę a stoisko do złudzenia, przypomina rykszę. Mało kto jednak dojeżdża na plac handlowy siłą własnych mięśni a stoiska tego typu najczęściej, dowożone są na lawetach lub samochodami dostawczymi. Największe centrum bazarowe znajdowało się na Krakowskim Przedmieściu pod oknami gmachu Prokuratury Regionalnej.

To tam można było nabyć drogą kupna różnej maści podejrzane specjały gastronomiczne oraz pamiątkę warszawską, jaką jest pluszowa gęś i każdy turysta wracający z Warszawy do dalekich krajów obowiązkowo musiał zabrać przynajmniej jedną sztukę. Było to jedno z najbardziej obciachowych miejsc w Warszawie, choć zapewne parę osób dorobiło się w tym miejscu prawdziwej fortuny. Samochody dostawcze handlarzy zajmowały miejsca na parkingu przed wspomnianą powyżej prokuraturą a od strony ulicy, ustawiano stoliki, na których wykładano badziewny towar. Ktoś w końcu wpadł na dobry pomysł i na parkingu wyznaczył cztery obszerne koperty jako miejsca parkingowe dla osób niepełnosprawnych. Trudno na razie stwierdzić czy bazarek zniknął z tego miejsca na stałe. Nie mniej 11 listopada placyk był pusty. Niestety jedna jaskółka wiosny i najwyższa pora oczyścić z takich straganów nie tylko jeden fragment, ale cały Trakt Królewski.

Zdzisław Skisły fotograf znad Wisły poleca: