Aktywna Warszawa w oparach grzanego wina

Parę dni temu na Rynku Starego Miasta Aktywna Warszawa uruchomiła miejskie lodowisko. Jako że jestem wielkim zwolennikiem ruchu na świeżym powietrzu, jak i sportów zimowych, postanowiłem wybrać się na starówkę, aby na własne oczy, zobaczyć jak to wygląda. Nie da się ukryć, że na pierwszy rzut oka wygląda to całkiem nieźle. Lodowisko usytuowane jest na środku rynku a na łyżwach, jeździ się wkoło Pomnika Syrenki. Ruch odbywa się w przeciwną stronę do ruchu kierunku zegara, ale jak widać nikomu, to nie przeszkadza i z daleka wygląda, że wszyscy świetnie się bawią. I tak musi być w rzeczywistości, ponieważ lodowisko otoczone jest licznymi budami, w których serwowane jest grzane wino a jego opary, rozchodzą się po całej okolicy.

Nawet nie trzeba zamawiać tego specjału, ponieważ od samych oparów pomimo rześkiego powietrza zaczyna kręcić się w głowie, a świat staje się piękniejszy. Nieco mniej pięknie robi się, kiedy chcemy wypożyczyć łyżwy, ponieważ aby to zrobić, trzeba odstać swoje w bardzo długiej kolejce. A potem jest niestety już tylko gorzej. Szafki na pozostawianie butów są w większości zajęte i łyżwiarze zostawiają buty bez opieki, licząc, że po powrocie będą jeszcze znajdowały się w tym samym miejscu. Aby zmienić buty na łyżwy lub odwrotnie trzeba usiąść na nieodśnieżonej i mokrej ławce. Tak jakby Aktywna Warszawa nie wiedziała, że zimą czasami może spaść śnieg lub deszcz i przydałoby się jakieś zadaszenie podobne do tego, jakie znajduje się wokół bud z grzanym winem. Szafek na buty nie ma już sensu więcej dostawiać, ponieważ rozczarowani chętni do poślizgania się na lodzie pójdą gdzie indziej i na Rynek Starego Miasta raczej nie wrócą. W końcu nikt nie lubi, aby zostawiać go na lodzie.

Zdzisław Skisły fotograf znad Wisły poleca: