Reklama

Jak stara beczka z obejmą czyli co trzyma PiS

04/03/2021 17:21

Ryszard Terlecki zapowiedział, że kto głosuje w PiS wbrew przyjętym ustaleniom, dostanie po łapach. Poniedziałkowa wypowiedź wicemarszałka Sejmu i przewodniczącego klubu parlamentarnego ustawiła porządek tygodnia. W kolejnych jego dniach agenda prezesa Jarosława Kaczyńskiego pozostawała obficie wypełniona: w poniedziałek rozmawiał ze Zbigniewem Ziobrą. Przestrzegł go, że przyszłe głosowanie Solidarnej Polski przeciw unijnemu funduszowi odbudowy oznacza wykluczenie jej posłów z klubu PiS. We wtorek z kolei od Jarosława Gowina prezes usłyszał, że Porozumienie oczekuje od mocniejszego partnera przestrzegania umowy koalicyjnej czyli potwierdzenia przywództwa wicepremiera w jego formacji, pomimo puczu Adama Bielana, który sam ogłosił się jej szefem. W środę spotkało się jeszcze kierownictwo PiS.

PiS jest jak stara beczka z obejmą. Na razie jeszcze trzyma, chociaż tu i ówdzie przecieka. Ale gdy puści, wszystko się może rozleźć - tłumaczy nam obrazowo czołowy parlamentarzysta ugrupowania rządzącego zastrzegający sobie anonimowość, czemu trudno się dziwić, bo Kaczyński podobnego krasomóstwa nie lubi.

Jak się wydaje - Terlecki i Kaczyński podzielili się rolami. Pierwszy uprawia pedagogikę, drugi osobiście gasi pożary. Ani myśli otwarcie ustępować oponentom.

Zapowiedź dawania po łapach (czy łapkach - dziennikarze usłyszeli różnie, bo wicemarszałek myśli swoje formułuje niedbale pod względem dykcji) z jaką wystąpił Terlecki - a sam podszedł z nią do żurnalistów - odnosi się do głosowania Solidarnej Polski wraz z opozycją za wnioskiem, zmuszającym wicepremiera Piotra Glińskiego do wytłumaczenia się ze sposobu wydatkowania środków na fundusz rekompensujący instytucjom kulturalnym straty z powodu pandemii. Ziobryści zagłosowali jak Koalicja Obywatelska, Lewica i reszta oponentów rządu, więc Gliński musiał wspiąć się na mównicę i udzielić wyjaśnień. A to przecież ulubieniec Kaczyńskiego. Podobnie zresztą jak sam Terlecki.

Prezesowi bardziej zależy jednak na innym funduszu: europejskim ze środkami na odbudowę gospodarki. Wcześniej ziobryści oburzali się, że zadłuża on Polskę i uzależnia wypłatę środków od monitorowania praworządności w kraju przez instytucje UE. To atak na premiera Mateusza Morawieckiego, który takim związkom zaprzeczał a ustalenia z końca ub. r. przedstawiał jako sukces. Najgłośniej protestujący polityk Solidarnej Polski Janusz Kowalski został za to odwołany z funkcji wiceministra aktywów państwowych. Odwetem ziobrystów stało się z kolei głosowanie przeciw Glińskiemu. Dalej już raczej posunąć się nie mogą, bo jeśli sprzeciwią się w Sejmie przyjęciu funduszu odbudowy, znajdą się poza klubem. Wprawdzie PiS straci wtedy większość, ale to Ziobro nie ma dobrego ruchu w obecnym parlamencie: najbliższy programowo lider Konfederacji Krzysztof Bosak nie wierzy wcale w szczerość intencji Solidarnej Polski, przypomina bowiem, jak głosowała za regulacjami niekorzystnymi dla przedsiębiorców pod pretekstem walki z pandemią. Jeśli więc Ziobro znajdzie się poza klubem, przyjdzie mu stanąć co najwyżej na czele koła poselskiego, bo chociaż posłów ma tylu, że dziś by na klub wystarczyło, to wiadomo, że w razie rokoszu nie wszyscy pójdą za nim. Dlatego raczej nie zaryzykuje. Zapewne Kaczyński przygroził mu skutecznie.

Zwolennicy Jarosława Gowina mają podobny problem: spośród dwudziestki parlamentarzystów Porozumienia za Gowinem opowiedziało się dwunastu posłów, co starczy na koło, ale nie na klub. Reszta obstawia Bielana, który sam ogłosił się szefem, bo gowinowcy nie przeprowadzili na czas wyborów.  Teoretycznie Gowin ma lepszą od Ziobry zdolność koalicyjną ale niewiele z niej wynika. Dlatego gdy był u Kaczyńskiego, nastawał raczej na potwierdzenie swojego przywództwa w Porozumieniu, co oznacza również, że TVP Jacka Kurskiego przestanie eksponować zwolenników Bielana jako reprezentantów tej partii. To realny cel, jaki Gowin może osiągnąć, bo widoku na szeroką koalicję "od Lewicy po Konfederację" raczej w tym Sejmie nie ma, a przynajmniej nikt w podobny sojusz nie wierzy. Żeby udaremnić takie zagrożenie, Kaczyński dał ciche wsparcie puczowi Bielana, ale dziś, gdy Porozumienie już się podzieliło, nic go nie kosztuje, żeby z kolei ogłosić, że to Gowin jest szefem. Porozumienie powróci wówczas do Rady Koalicji, z której po puczu się wycofało, przystając wyłącznie na nieformalne spotkania liderów. Realnie jednak niewiele to zmienia.  Gowin pozostawił sobie otwartą furtkę nawet w kwestii lansowanej przez resztę PiS ustawy wprowadzającej podatek od reklam dla mediów prywatnych, której się sprzeciwiał: zapowiedział konsultacje z wydawcami gazet i nadawcami programów, co oznacza, że w ich trakcie może nawet zdanie zmienić, choć niby niezbyt to prawdopodobne.    

W kwestii składu rządu Kaczyński Gowinowi nie ustąpi. Porozumienie, a ściślej jego większość skupiona przy liderze, cofnęło rekomendacje zwolennikom Bielana: ministrowi do spraw kontaktów z samorządami Michałowi Cieślakowi oraz wiceministrom aktywów państwowych Zbigniewowi Gryglasowi i funduszy oraz polityki regionalnej Jackowi Żalkowi. Nikt ich jednak nie odwołał, swoje funkcje pełnią nadal.

Zaś głównym beneficjentem tygodnia wzmożonych pertraktacji pozostaje premier Mateusz Morawiecki. Jego główny oponent w rządzie minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro walczy o przetrwanie. Potencjalny następca prezes Orlenu Daniel Obajtek został skompromitowany "taśmami prawdy" gdzie obok niezliczonych wulgaryzmów znajdują się dowody sprzecznego z prawem łączenia funkcji samorządowca (w chwili gdy rozmowy zarejestrowano był wójtem w Pcimiu) z prywatną działalnością gospodarczą. Prezydent Andrzej Duda przychylnie odniósł się do perspektywy trwania koalicji Zjednoczonej Prawicy i wspierania przez nią obecnego, a nie żadnego innego rządu. Obniżająca się jakość uprawiania polityki przez obóz rządzący i wewnętrzne spory przyczyniają się do odpływu elektoratu, ale na razie PiS w porównaniu z jesienią 2019 r. kiedy to wygrał drugie z rzędu wybory do Sejmu traci wedle sondaży co trzeciego zwolennika, co oznacza osłabienie, a nie katastrofę. Cytowany już parlamentarzysta ma rację: na razie trochę wody dostało się do środka. Gorzej będzie, gdy... obejma pęknie.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do