
Józef Pinior skazany został prawomocnie na karę półtora roku więzienia za domniemaną korupcję. Sprawa budzi mnóstwo wątpliwości, ponieważ wrocławski sąd okręgowy w procesie apelacyjnym dał wiarę wersji, wedle której zasłużony działacz, który uratował przed stanem wojennym 80 milionów dolnośląskiej Solidarności i przykładnie te pieniądze rozliczył, miał się skusić na łapówkę w wysokości 46 tys. zł. To nie więcej, niż jeszcze niedawno wynosiła jego pensja eurodeputowanego w Parlamencie Europejskim. Łapówkę miał Piniorowi... do domu przynieść listonosz a część wpłacono mu na konto - jak z zarzutów wynika. Wbrew deklaracjom sądu powracają polityczne konteksty sprawy. Ale wyrok jest ostateczny, chyba, że legendę Solidarności ułaskawi prezydent Andrzej Duda.
Kilkanaście miesięcy za kratami spędził już Józef Pinior w latach 1983-84, kiedy to legendarnego działacza podziemnej Solidarności dopadła Służba Bezpieczeństwa. Skazany na cztery lata więzienia, wyszedł z amnestii, ogłoszonej wtedy przez komunistyczne władze na rocznicę manifestu PKWN 22 lipca, uznawaną za święto narodowe PRL.
Jeszcze bardziej symbolicznie wypada porównanie z obecnym innego wyroku, na jaki Piniora skazano już u schyłku PRL. W 1988 r. gdy premierem był Mieczysław F. Rakowski, sąd za organizowanie strajku we wrocławskiej fabryce Dolmel oraz udział w przepychance z tamtejszą zakładową strażą przemysłową wymierzył Józefowi Piniorowi rok więzienia, ale... w zawieszeniu. Sąd nowej Polski okazał się więc dla niego bez porównania surowszy.
Półtoraroczny wyrok, bez zawiasów jak określają to stali klienci wymiaru sprawiedliwości, zapadł już w poprzedniej instancji, a w apelacji tylko go podtrzymano. Oskarżyciel domagał się jeszcze więcej, bo trzy i pół roku.
Taśmy, stanowiące rzekomy dowód korupcji Piniora i jego współpracownika nadawała wcześniej rządowa TVP Info. Współoskarżony Jarosław Wardęga (też dostał półtora roku) był przed laty współpracownikiem Romana Giertycha w politycznej incjatywie o nazwie Blok dla Polski. Niedawne perypetie mec. Giertycha z wymiarem sprawiedliwości pozostają powszechnie znane.
Mimo to sąd zastrzegł, że sprawa pozbawiona jest politycznych kontekstów.
Pinior jako eurodeputowany i senator dążył do wyjaśnienia sprawy przetrzywania i torturowania przez amerykańską CIA w ośrodku naszego wywiadu w Kiejkutach na Mazurach specjalnie przywożonych w tym celu do Polski obywateli państw Trzeciego Świata podejrzewanych o terroryzm. Odbywało się to u schyłku rządów SLD z pogwałceniem prawa międzynarodowego oraz wolnościowych polskich tradycji.
Tuż przed stanem wojennym Józef Pinior wraz z kilku współpracownikami z władz dolnośląskiej Solidarności wypłacił z konta regionu w banku 80 mln zł, przeczuwając, że w razie rozwiązania siłowego kwota ta może być zamrożona a następnie skonfiskowana przez władze. Dolny Śląsk okazał się jedynym w kraju regionem NSZZ "S", któremu udało się przeprowadzić podobną operację, chociaż SB przeciwdziałała temu jak mogła. Dzięki uratowaniu tej kwoty Dolny Śląsk stał się mocnym ośrodkiem oporu w stanie wojennym. Pinior zaś obok regionalnego lidera Władysława Frasyniuka oraz innych członków powołanej w podziemiu TKK: Zbigniewa Bujaka, Tadeusza Jedynaka oraz Bogdana Borusewicza znalazł się w gronie czołowych liderów koordynujących w warunkach stanu wojennego niezależną działalność związkową. Na kanwie tych wydarzeń powstał film fabularny w reżyserii Waldemara Krzystka "80 milionów", oceniany jako najbardziej udany obraz dotyczący historii "Solidarności". Jeśli zaś o historii mowa, Pinior miejsce w niej ma już zapewnione, pozostaje pytanie jak oceni ona jego sędziów.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Zobacz także:
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie