
Z Piotrem Ikonowiczem, kandydatem Lewicy na Rzecznika Praw Obywatelskich rozmawia Łukasz Perzyna.
- Jakie działania podejmie Pan w sprawie Józefa Piniora, który uratował 80 mln zł dolnośląskiej Solidarności przed stanem wojennym a teraz sąd dał wiarę, że mu 46 tys łapówki listonosz do domu przynosił i wymierzył bohaterowi karę półtora roku więzienia? Czy zwróci się Pan do prezydenta jeszcze jako kandydat na rzecznika, żeby Andrzej Duda Piniora ułaskawił, podobnie jak swojego dawnego kolegę partyjnego Mariusza Kamińskiego?
- Z Józefem Piniorem i Janem Józefem Lipskim zakładałem Polską Partię Socjalistyczną w warunkach nielegalnej działalności, kiedy groziła za to kara więzienia. Świetnie pamiętam jego proces za organizowane strajku we wrocławskiej fabryce Dolmel w 1988 r, sam miałem wtedy podobny za akcję w Sosnowcu. Jestem jednak prawnikiem, a nie tylko przyjacielem Józka. Jako prawnik nie mogę z góry przyjąć, że łapówek nie było. Odrzucam również założenie, że skoro prezydent ułaskawił Mariusza Kamińskiego jeszcze przed wyrokiem, to teraz powinien podobnie postąpić wobec kogoś z naszej strony. Prawo jest surowe i powinno być równe dla wszystkich. Jeśli zostanę wybrany na Rzecznika Praw Obywatelskich, na pewno odwiedzę Józka w więzieniu, zbadam jego sytuację. Ale dla mnie to figura egzotyczna, że skoro prezydent ułaskawił kogoś ze swoich, to teraz kolej na naszą stronę, nie podzielam pańskiego rozumowania, zupełnie.
- A Pana credo?
- Mamy znakomitego rzecznika, nazywa się Adam Bodnar, niełatwo przyjdzie mu dorównać. Cel swój widzę w ten sposób, że trzeba zmienić sytuację milionów ludzi skrzydzonych przez system, złe przepisy lub działania konkretnych osób - żeby oni przestali być niewidzialni. Służyć będę obywatelom, urzędu o który się ubiegam nie pojmuję politycznie.
- Przy prezentacji własnej kandydatury powiedział Pan coś niezmiernie istotnego: że gotów jest Pan zostać zastępcą Rzecznika Praw Obywatelskich, jeśli funkcję tę obejmie osoba podobnie jak Pan skupiona na obronie ludzi, tak jak senator Lidia Staroń. Tyle, że w tym rozdaniu Lidia Staroń nie ubiega się o to stanowisko, nie została zgłoszona. Czy można Pana słowa odczytywać jako wiarę w zawiązanie ponadpartyjnego porozumienia na rzecz praw obywatelskich czy raczej kandyduje Pan, żeby zwrócić uwagę na problemy zwykłych ludzi?
- Jedno i drugie jest prawdą. Zadałęm kiedyś Lidii pytanie, jak określiła swoje poglądy mianem prawicowych, czy zdarzyło się jej bronić bogatych przeciw biednym. Nigdy, zawsze stawała w obronie biednych. Dla mnie na tym polegają lewicowe przekonania. Uważam, że właśnie tak da się określić jej poglądy, nawet jeśli jak pan Jourdain u Moliera nie wie, że mówi prozą...
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie