Reklama

Pogoda sprzyja Morawieckiemu

28/02/2021 12:19

Rządzi już drugą kadencję (w trakcie poprzedniej zastąpił u steru rządu Beatę Szydło) ale nigdy układ gwiazd nie był dla niego równie korzystny. Typowanego na jego następcę Daniela Obajtka kompromitują sekretne nagrania. Główny wróg, choć podwładny w rządzie Zbigniew Ziobro zmuszając wicepremiera Piotra Glińskiego do tłumaczenia się ze sposobu wydawania środków na fundusz kultury sprowokował spór swojej Solidarnej Polski z samym Jarosławem Kaczyńskim, z którym wygrać nie może. Na razie Mateusz Morawiecki nie ma powodów żeby się martwić.

W dodatku badania zaufania potwierdzają, że pomimo ponad trzech lat u steru, z czego ostatni rok przypada na pademię, urzędujący premier zalicza się do pierwszej trójki najpopularniejszych polityków. Przed nim są Szymon Hołownia i Andrzej Duda, którzy mają pełny komfort, bo nie muszą wchodzić w bieżące spory, jednak niewiele od nich zależy. Hołownia w udany sposób kreuje siebie na ikonę niezależnej polityki i trybuna lekceważonej opinii publicznej, ale w Sejmie dysponuje zaledwie paroosobową załogą zaś prezydent rozstał się z identyfikowanymi powszechnie współpracownikami, otoczył urzędnikami i można zakładać, że przygotowuje się na wariant, w którym po porażce PiS trzeba go będzie prosić, żeby zechciał odegrać historyczną rolę już jako jedyny pozostały u władzy polityk tego obozu. O reelekcję nie musi już zabiegać, bo trzeciej kadencji prawo nie przewiduje. 

Czołówka rankingu zaufania CBOS prezentuje się jednoznacznie: 1. Szymon Hołownia - 51 proc 2. Andrzej Duda - 47 proc 3. Mateusz Morawiecki - 42 proc. To podium tej klasyfikacji.  Cała reszta to już druga liga. [1]

Morawiecki, niby na pierwszej linii, ale głównie w roli spikera prowadzącego nie kończące się prezentacje Nowego Ładu i planów pozyskiwania środków unijnych w dobie pandemii nie traci, bo pomimo nieudolności rządzących działa efekt medialnej hiperaktywności, za sprawą którego ludzie mają poczucie, że premier się stara, jest z nimi i się o nich troszczy, a brak sukcesów w walce z COVID-19 obciąża niższe szczeble władzy. 

Przede wszystkim jednak tracą główni jego oponenci.

Daniel Obajtek wypełnia ściśle polecenia Jarosława Kaczyńskiego, Orlen. którym kieruje kupił gazety od niemieckiego koncernu Passauera, zyski koncernu paliwowego sprawiają, że występował w roli pisowskiego prymusa. Nie uda mu się jednak dłużej jej odgrywać, bo przekleństwa i lumpenproletariacki dyskurs utrwalony na "taśmach prawdy" zaszkodzi mu bardziej, niż fakt że jako samorządowiec (był wójtem Pcimia) nie powinien prowadzić interesów o których w ten sposób rozmawiał. Jako kandydata na następcę Morawieckiego pogrzebie go wątek obyczajowy, a nie prawny tej afery: w kwestii dwóch wież Kaczyńskiego nie brakowało gorszących szczegółów, ale rozeszło się po kościach, bo nie wszyscy byli w stanie odczytać o co chodziło, teraz "taśmy prawdy" tak obficie inkrustowane wulgaryzmami i personalnym hejtem pokazują całą demoralizację pisowskiej władzy tam, gdzie zwykle miała najwyższe poparcie: na szczeblu lokalnym i w konserwatywnym regionie.

Zły czas ma również Zbigniew Ziobro, szkodzący Morawieckiemu na polu biznesowym (walczył z nim o obsadzanie  spółek Skarbu Państwa własnymi ludźmi) i politycznym (zawiązał sojusz z jego poprzedniczką Beatą Szydło). Rozeźlona odwołaniem Janusza Kowalskiego ze stanowiska wiceministra aktywów państwowych Solidarna Polska demonstracyjnie zagłosowała w Sejmie wbrew reszcie klubu PiS a razem z opozycją za wymuszeniem na wicepremierze Piotrze Glińskim wyjaśnień w kwestii rozdysponowania rekompensat z Funduszu Wsparcia Kultury w czasie pandemii. Cel starannie wybrano. Wicepremier i minister kultury a także dżudoka i renomowany socjolog, bliski kiedyś Unii Wolności Gliński pozostaje silny poparciem Kaczyńskiego. W PiS zdecydowanie go jednak nie lubią. Ale Kaczyński Ziobrze tego nie daruje. Fakt, że lider Solidarnej Polski buntując się podąża ścieżką Jarosława Gowina i z zasady proporcji wynikało, że musi rownież sie postawić, żeby się z nim liczono - z punktu widzenia prezesa stanowi okoliczność obciążającą.

Przecież dopiero co Kaczyński udzielił PAP gromkiego wywiadu, z którego wynika, że kto narusza jedność prawicy, działa na rzecz nowej złowrogiej koalicji, której jedynym spoiwem pozostaje ideologia "antypisu", wroga rodzinie i tradycji.

Potrzeba było zaledwie dwunastu godzin, żeby oponentów Morawickiego spotkały poważne kłopoty. Najpierw za sprawą Ziobry w czwartek pod wieczór Solidarna Polska w kwestii Glińskiego zagłosowała odwrotnie, potem już w piątek od rana tematem dnia stały się świeżo ujawnione taśmy prawdy na Obajtka.

Niedoceniany premier - po raz kolejny, poprzednio w kwestii odwołania Antoniego Macierewicza z funkcji ministra obrony, kiedy to wszedł w sojusz z Dudą i dopiął swego, okazał się zręcznym graczem. Nie sytuuje się nawet na głównej osi sporu. 

Zaś nagłe przyspieszenie w polityce obozu rządzącego i nowe w nim tasowanie kart wydaje się wskazywać, że rozpoczyna się kampania o sukcesję po Kaczyńskim. Jeszcze niedawno szukano nastęcy Morawieckiego, na liście oczekiwań pierwszy był Obajtek. Ale to prezes, a nie premier, ma swoje lata i powszechnie porównywany bywa do Leonida Breżniewa. A jak pamiętamy z historii wojny sukcesyjne zawsze bywały wyjątkowo okrutne i wyniszczające.

Z dwóch niemoralnych historii - gadaniny Obajtka, nieważne, że sprzed lat oraz ataku ziobrystów na Glińskiego, zapewne sprowokowanego i podpowiedzianego, płynie czytelny morał, że Morawieckiemu lepiej się nie narażać. Zapewne stajemy się świadkami postępującej przemiany polityka, któremu jeszcze niedawno bliżej niż do lidera było do Harry'ego Pottera. Ale też najnowsza historia Polski wiele razy pokazywała, że nie święci garnki lepią... 

Czytelnicy doskonałej powieści Roberta Gravesa "Ja, Klaudiusz" oraz popularnego w późnych latach 70 serialu telewizyjnego nakręconego na jej podstawie pamiętają, że tytułowy Rzymianin, najpierw wykpiwany i lekceważony, został obwołany cesarzem za sprawą gwardii pretoriańskiej, zainteresowanej władzą jednostki i obawiającej się anarchii. A nie był nawet młody ani przedsiębiorczy jak Morawiecki. Sprawiał raczej wrażenie zagubionego w świecie brutalnej walki filozofa. Wiele wskazuje na to, że współcześni pretorianie już działają. I okazują się skuteczni. Nagrań konwersacji Obajtka nie odnaleźli przecież archeologowie w trakcie wykopalisk w Polsce południowej...  

[1] badanie CBOS z 1-11 lutego 2021 r. 

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

Aplikacja wio.waw.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo wio.waw.pl




Reklama
Wróć do